Rynek już się nasycił
Około 1400 używanych pojazdów z zagranicy od maja do końca grudnia zeszłego roku trafiło na drogi Raciborszczyzny - wynika z informacji Wydziału Transportu i Komunikacji raciborskiego Starostwa.
Najczęściej sprowadzane były volkswageny, ople, fordy, audi i bmw. Przeważały pojazdy ponaddziesięcioletnie. Aż 75 proc. wyprodukowanych zostało w latach 1991 - 1995. Kolejne 5 proc. stanowiły roczniki 1988 -1990. Tylko 18 proc. to pojazdy z lat 1996 - 1999, zaś jedynie 2 proc. zupełnie nowe. Samochodów osobowych wydział zarejestrował 1223. Do tego dochodzą jeszcze 94 ciężarówki oraz m.in. ciągniki rolnicze, przyczepy, naczepy a także 23 motocykle.Obecnie aut z Zachodu sprowadzanych jest coraz mniej. Spadek zainteresowania takimi wozami potwierdzają też handlarze. Jeszcze w październiku na załatwienie wszystkich formalności trzeba było poświęcić nawet trzy tygodnie. Teraz idzie już od ręki - mówi pragnący zachować anonimowość mężczyzna, zajmujący się sprowadzaniem pojazdów na zamówienie. Wraz ze spadkiem popytu zmalały też ceny. Samochód warty jeszcze trzy miesiące temu 12 tys. zł teraz można kupić za 8 tys. zł. W Polsce rynek się już nasycił. Teraz, jak mam zamówienie na konkretne auto, to po prostu jadę na giełdę do Gliwic. Można tam kupić bardzo tanio, odpadają też koszty wyjazdu za granicę. Sporo zaoszczędzi się też na czasie - opowiada handlarz. Sam dotąd z Niemiec sprowadził 60 pojazdów.
W tym fachu trzeba znać się nie tylko na mechanice, by nie kupić bubla, lecz także umieć szukać odpowiednich okazji i docierać bezpośrednio do właścicieli samochodów. Daje to gwarancję, że pojazd pochodzi z pewnego źródła. W Niemczech działa wielu pośredników. Nie dość, że oferują samochód po znacznie wyższej cenie, bo przecież też chcą na tym zarobić, ale też można w takich przypadkach kupić przysłowiowego „kota w worku” - mówi mężczyzna.
Nasz rozmówca samochody sprowadza w większości tylko na zamówienie. Klient podaje markę, rocznik i przede wszystkim cenę, w jakiej wszystko ma się zamknąć. Niedawno kupiłem skodę favorit z 1992, z pełnym wyposażeniem za 150 euro. Sprzedałem ją za 4 tys. zł. Ale na tę sumę złożyły się poniesione przeze mnie koszty i opłacenie wszystkich formalności - twierdzi. Przyznaje, że takie okazje zdarzają się częściej, jednak trzeba wiedzieć, gdzie ich szukać.
Pół mojej rodziny zajmuje się sprowadzaniem samochodów. Zwykły człowiek się na tym nie zna. Na miejscu, w Niemczech, trzeba mieć swoich informatorów i umieć się targować. Laik może nawet przepłacić kilka tys. zł. - potwierdza inny handlarz. Sprowadzone przez siebie samochody oddaje do komisu. Wyszukuje je w internecie i w ogłoszeniach, zamieszczanych w niemieckiej prasie. Nie chce zdradzić, ile pojazdów udało mu się do tej pory ściągną. Znam takich, co sprowadzili ich 300 - odpowiada.
Od marca mają wejść w życie nowe przepisy, dotyczące zasad sprowadzania pojazdów z krajów UE. Zniesiona ma zostać akcyza, której wysokość zależy od wieku samochodu. Przyszłe opłaty będą zależeć m.in. od pojemności silnika. Jednak jak na razie są to tylko plany. A jak to wyglądać będzie w rzeczywistości, czas pokaże. I to już niebawem.
(A. Dik)