Sami nie wierzyli
Występujący w II lidze Naprzód Borucin po wyrównanym meczu pokonał u siebie faworyzowany Lits Żywiec. Dzięki temu wrócił do ścisłej czołówki walczącej o awans
Mecz z Żywcem (3 lutego) wyjątkowo rozegrano w sali gimnastycznej borucińskiej szkoły, bo tradycyjną arenę pingpongistów - Dom Kultury - zajęły dzieci. Nowe miejsce było szczęśliwe dla gospodarzy, którzy wygrali z Żywcem 6:4. Przed pojedynkiem Marek Ciemienga z Naprzodu bardziej stawiał na remis lub zwycięstwo gości, a trener Litsu twierdził, że będzie „6:4 w jedną albo drugą stronę”. Spełniło się proroctwo tego drugiego i powtórzył wynik konfrontacji tych drużyn sprzed roku. Jerzy Schreiber to były gracz drugoligowca z Żor, na emeryturze od pięciu lat szkolący zawodników z Żywca. To ich najlepszy sezon, są przygotowani do awansu. Ciekawostką jest, że u gości grywa paraolimpijczyk, (drużynowy wicemistrz), który jest ich czwartym graczem. Do Borucina nie przyjechał, bo występuje w meczach ze słabszymi rywalami.Punktowali dla gospodarzy: Mariusz Zwoliński 2,5; Artur Szołtysek 2; Leszek Prudel 1,5; Robert Szymik 0,5. Dwa dni wcześniej Naprzód na wyjeździe zremisował z Mysłowiacami 5:5. Punkty zapewnili: Zwoliński 2; Szymik 1,5; Szoł-tysek 1 i Prudel 0,5.
(ma.w)