Z granicy
Celnicy z Grupy Mobilnej z Gliwic wraz z funkcjonariuszami Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu przeprowadzili kontrolę legalności pobytu cudzoziemców. W godzinach dopołudniowych grupa nie umundurowanych funkcjonariuszy i inspektorów celnych wkroczyła na teren bazaru w Radzionkowie. Wstępne rozpoznanie wskazywało, że handlujący tam cudzoziemcy robią to bez wymaganych zezwoleń. Przeprowadzona kontrola potwierdziła przypuszczenia. Zatrzymano 9 cudzoziemców, którzy stali za straganami i oferowali towary. Część handlujących na widok prowadzonej kontroli wmieszało się w tłum klientów pozostawiając towar na straganach. Wśród zatrzymanych było 7 Białorusinów i 2 Bułgarów. Na ich stoiskach celnicy zabezpieczyli towar wart blisko 50 tys. zł. Były to: futra, m.in. z wilka, kurtki ze skóry, odzież z podrobionymi znakami towarowymi markowych firm.
Raciborscy pogranicznicy ujawnili kolejne przypadki nielegalnego pobytu cudzoziemców w Polsce. W Gliwicach zatrzymano trójkę Wietnamczyków. Mężczyźni w wieku od 21 do 36 lat twierdzili, że do Polski przyjechali nielegalnie w 2000 i 2001 roku. Ich podróż wiodła przez Moskwę, Białoruś, Ukrainę. W Polsce wynajmowali mieszkanie na jednym z osiedli w Gliwicach. Na Śląsku też najprawdopodobniej odpracowywali u organizatorów przerzutu koszty poniesione na podróż. Każdy z nich zapłacił za przyjazd do Polski 5000 dolarów. Polska miała być krajem docelowym. Jeden tylko mężczyzna zamierzał wyjechać w najbliższym czasie dalej na Zachód. W tym celu dał przewodnikowi swój paszport. Wietnamczycy handlowali odzieżą na bazarach. Wobec wszystkich zatrzymanych cudzoziemców Wojewoda Śląski wydał decyzję o wydaleniu. Drugą grupę cudzoziemców nielegalnie przebywających w Polsce funkcjonariusze zatrzymali w Cieszynie. Na terenie jednego z parkingów w centrum miasta kontrolowany był samochód ford transit z województwa świętokrzyskiego. W aucie przebywało dziesięciu Mongołów. Podczas legitymowania nie posiadali przy sobie paszportów. Twierdzili, że dokumenty dali znajomym. Nie potrafili dokładnie sprecyzować w jakim celu je przekazali. Po kilku godzinach paszporty się odnalazły. Jak się okazało powodem ich braku był fakt, że cudzoziemcy już 15 lutego powinni opuścić Polskę. Do naszego kraju wjechali deklarując przejazd tranzytem do Chorwacji.
Pogranicznicy z Raciborza udaremnili przemyt anabolików. Doszło do tego na Moście Przyjaźni w Cieszynie, gdzie do kontroli granicznej zgłosił się obywatel 31-letni Polak. Podróżował renault espace. Podczas odprawy granicznej funkcjonariusz zauważył zmieszanie na twarzy podróżnego. Podczas szczegółowej kontroli w komorze silnika ujawniono 500 sztuk ampułek z domięśniowym lekiem. Charakterystyka tego leku wskazuje na działanie anaboliczne. Mieszkaniec Śląska, jak twierdzi, lek zakupił na targowisku w Krakowie od nieznanej osoby. Przewoził go do Czech aby tam go sprzedać. W sprawie wszczęto dochodzenie, które ma wyjaśnić pochodzenie leku oraz jego właściwości. Cała partia towaru została zatrzymana i poddana zostanie szczegółowym badaniom.
Udaremniono próbę nielegalnego przekroczenia granicy przez szesnastolatkę. W Cieszynie na Moście Przyjaźni do kontroli granicznej zgłosiła się matka z córką. Deklarowały chęć udania się do Czech w celach turystycznych. Z przedstawionych do kontroli dokumentów wynikało, że jest to matka z córką, mieszkanki województwa łódzkiego. Funkcjonariusz przeglądając dokumenty zauważył różnice pomiędzy osobą młodej kobiety na zdjęciu a w rzeczywistości. 39-letnia kobieta twierdziła, że dziewczyna jest jej córką. Podczas kontroli okazało się, że dziewczyna jest o 5 lat młodsza od osoby, do której należał dokument. Do Cieszyna kobiety przyjechały razem ze znajomymi. Kiedy ci odwiedzali rodzinę w sanatorium, kobiety zwiedzały Cieszyn. Będąc w pobliżu granicy pomyślały, że warto jest też zobaczyć jak wygląda czeska część. Dziewczyna nie miała paszportu. Jej ciocia znalazła szybko rozwiązanie. W torbie miała paszport swej córki. Uważała, że pokrewieństwo kuzynek pomoże w zatuszowaniu różnic w wyglądzie.