Było bardzo groźnie
Aż dziewiętnaście wozów strażackich wzięło udział, 14 maja, w akcji zabezpieczania pożaru pieca w hali grafityzacji SGL Carbon (dawny ZEW). Pożar mógł mieć nieobliczalne skutki. Na szczęście udało się go ujarzmić w zarodku.
Około godz. 12.30 w piecu hali grafityzacji nastąpił wybuch nagromadzonych w nim gazów. Palenisko ma temperaturę 3,5 tys. stopni. Zapalił się wsad węglowy i doszło do erupcji. Płomienie zapaliły blisko trzydzieści metrów kw. przeszklenia ściany bocznej hali i wykonanego z papy pokrycia dachu.
Na miejsce w sile trzech zastępów przybyliśmy po trzech minutach od zawiadomienia. Istniało realne ryzyko wybuchu pieca. Musieliśmy brać pod uwagę najgorsze scenariusze, łącznie z pożarem całej hali – powiedział nam asp. sztab. Gerard Wranik z Komendy PSP w Raciborzu, uczestniczący w akcji od samego początku. Co to jest pożar hali grafityzacji raciborzanie mogli się przekonać w lipcu 1997 r., kiedy podczas wielkiej powodzi wdarła się tu woda powodując serię wybuchów.
Na miejsce zdarzenia Komenda Wojewódzka ściągnęła trzynaście kolejnych wozów straży zawodowej z: Wodzisławia, Cieszyna, Katowic, Bielska Białej, Żor, Rybnika i Gliwic. Pojawiły się też trzy jednostki OSP. Przez godzinę w Raciborzu słychać było co rusz wycie syren zjeżdżających na ul. Fabryczną samochodów. Na placu przed halą grafityzacji stały wozy proszkowe, przygotowane do gaszenia tego typu pożarów oraz ciężkie pojazdy zabezpieczenia mające po 5-6 tysięcy litrów wody na wypadek, gdyby zagrożenie zaczęło się rozprzestrzeniać.
Pożar na szczęście udało się opanować. Odcięto dopływ prądu do pieca. Płomienie wróciły do jego wnętrza. Strażacy szybko ugasili ścianę hali. Pożar pokrycia papowego ugasił się samoistnie. Około godz. 15.00 wozy zaczęły opuszczać teren zakładu. Produkcja na wydziale grafityzacji odbywa się już normalnie.
Straty oszacowano na 5 tys. zł. Tak szeroko zakrojona akcja straży (paliwo, amortyzacja sprzętu, czas pracy strażaków) kosztowała jednak przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
(waw)