Markowiak czy Siedlaczek?
Czy Racibórz może mieć dwóch posłów? To pytanie będzie najprawdopodobnie aktualne w zbliżających się wyborach do Sejmu. O mandat i to z ramienia Platformy Obywatelskiej będą rywalizować poseł Andrzej Markowiak i starosta Henryk Siedlaczek.
8 lipca, jak poinformował nas Henryk Kretek - asystent posła Markowiaka, Rada Krajowa PO podejmie decyzję, kto i w jakiej kolejności będzie na liście tej partii w okręgu rybnickim. Szefowie powiatowych organizacji chcą, by na czele było dwóch obecnych posłów: A. Markowiak i Eugeniusz Wycisło z Mikołowa. Który pierwszy? Działacze zasugerowali, że na pierwszym miejscu powinien znaleźć się były prezydent Raciborza. Sugestia nie jest jednak wiążąca dla władz partii w Warszawie.
Prawo i Sprawiedliwość kusiło starostę raciborskiego Henryka Siedlaczka, na co dzień mieszkańca Rud, który w wyborach do Rady Powiatu uzyskał najlepszy wynik. Miał być drugi na liście, za posłem Bolesławem Piechą z Rybnika.
Będę startował z PO z ósmego miejsca na liście - powiedział nam 27 czerwca H. Siedlaczek. Dodał, że decyzję podjął wspólnie z ludźmi z jego politycznego kręgu.
Czy dojdzie więc do starcia w Raciborskiem dwóch tuzów i czy obaj mają szansę wejść do parlamentu? Dla posła Markowiaka start starosty może skomplikować sytuację w naszym powiecie, jeśli PO umieści na pierwszym miejscu swojej listy E. Wycisło. W rozmowie z nami były prezydent Raciborza wyraził swoje obawy, czy czasem nie dojdzie wówczas do tego, że i jemu i staroście zabraknie wystarczającej liczby głosów, by zdobyć mandat. Celowalibyśmy w ten sam, lokalny elektorat – mówi poseł PO.
Pytaliśmy jednak o jego opinię w kontekście wcześniejszych informacji o możliwym kandydowaniu starosty z listy PiS-u. Jeszcze 27 czerwca rano poseł ani nie zająknął się, że starosta ma z nim konkurować na liście PO. Nie chciał też potwierdzić, że działacze PO w okręgu rybnickim chcą, by znalazł się na pierwszym miejscu ani wypowiadać się co do tego, czy władze partii w Warszawie posłuchają partyjnych dołów. Powiedział nam natomiast, że w przyszłorocznych wyborach samorządowych chciałby się ubiegać o fotel prezydenta Raciborza.
Możliwe konkurowanie z H. Siedlaczkiem i to - jeśli taka decyzja zapadnie w stolicy - z drugiego a nie pierwszego miejsca listy PO, ponoć mocno zdenerwowało posła - twierdzą osoby z ekipy rządzącej w powiecie. Jeśli tak jest, wtedy słowa A. Markowiaka, że żaden z raciborskich kandydatów może nie dostać się do Sejmu rzeczywiście nabierają sensu.
Może się jednak okazać, że poseł Markowiak będzie pierwszy. Wówczas zyska najprawdopodobniej głosy sympatyków PO głosujących na listę, a nie kokretnego kandydata i wejdzie do Sejmu. Otwarte pozostaje wtedy pytanie, czy szansę na poselski mandat z 8. miejsca ma H. Siedlaczek.
(waw)