Kości zbrodni
Głośna sprawa morderstwa Henryka M., znanego śląskiego biznesmena wyjaśniona. Raciborska policja zakończyła już śledztwo. 30 czerwca do Sądu Okręgowego w Gliwicach wpłynął akt oskarżenia przeciwko żonie mężczyzny, Gabrieli M., podejrzanej o jego zabójstwo. Sprawa była trudna, ponieważ nie znaleziono zwłok mężczyzny. Akt oskarżenia w tego typu śledztwie należy do rzadkości na skalę całego kraju.
Do tragedii doszło 8 maja 2004 r. w willi małżonków. Kobieta zabiła Henryka M. strzałem w głowę z broni myśliwskiej. Następnie poćwiartowała jego ciało i spaliła w kominku. Popiół ze szczątków rozsypała na terenie Rybnika, zaś kominkowy ruszt wrzuciła do zalewu rybnickiej elektrowni. Początkowo twierdziła, że mąż padł ofiarą porywaczy. Sprawę zleciła detektywowi Rutkowskiemu. Policjanci na miejsce zbrodni wkroczyli dopiero po ekipie medialnego detektywa. Mimo to udało im się zabezpieczyć kilkaset śladów, które zostały poddane badaniom ekspertów.
Dowodów dostarczył wydobyty z zalewu ruszt kominkowy, z którego wyodrębnione zostały spalone resztki kości, m.in. odłamki czaszki oraz kręgosłupa. Badania DNA pozwoliły ustalić, że są to szczątki Henryka M. W ostatniej z wersji przebiegu zdarzeń kobieta podała, że zabiła męża z miłości, ponieważ chciał się z nią rozwieść.
(Adk)
Dowodów dostarczył wydobyty z zalewu ruszt kominkowy, z którego wyodrębnione zostały spalone resztki kości, m.in. odłamki czaszki oraz kręgosłupa. Badania DNA pozwoliły ustalić, że są to szczątki Henryka M. W ostatniej z wersji przebiegu zdarzeń kobieta podała, że zabiła męża z miłości, ponieważ chciał się z nią rozwieść.
(Adk)