Śmierć za oknem
Samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek? Trwają ustalenia w sprawie śmierci 83-letniego mężczyzny, który wypadł z okna raciborskiego szpitala rejonowego.
Do zdarzenia doszło 18 lipca po godz. 17.00. Pacjent spadł z trzeciego piętra, z oddziału wewnętrznego II. W szpitalu przebywał już kilka dni na diagnostyce z powodu ogólnego wyniszczenia organizmu. Rodzina przychodziła do niego w odwiedziny. Nic wcześniej nie wskazywało u pacjenta na jakiekolwiek niebezpieczeństwo próby samobójczej, że trzeba go jakoś pilnować. Nie było żadnych przesłanek, że może być on dla siebie groźny. Wydawał się normalnym człowiekiem, który dożył sędziwego wieku - mówi Zbigniew Wierciński, zastępca dyrektora ds. medycznych raciborskiego szpitala.
Podobno nikt nie widział, jak doszło do tragedii. Tylko było słuchać huk i ktoś zauważył, że pacjent leży na ziemi - opowiada Zbigniew Wierciński. Zapewnia, że w tej sprawie nie można mówić o jakimkolwiek zaniedbaniu ze strony szpitala, także pod względem zapewnienia pacjentom bezpieczeństwa. W oknie nie ma krat, ponieważ w razie pożaru są drogą ewakuacji. Obiekt wybudowany został według wszystkich norm i przepisów - twierdzi dyrektor.
Sprawa została przekazana do prokuratury. 20 lipca przeprowadzona została sekcja zwłok. Jej wyniki nie są jeszcze znane. Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć nastąpiła bez udziału osób trzecich - mówi prokurator Franciszek Makulik.
Podobne zdarzenie na terenie raciborskiego szpitala miało miejsce w zeszłym roku. Wtedy to z okna wyskoczył mężczyzna, przywieziony przez policję. Cierpiał na depresję, najprawdopodobniej wywołaną środkami odurzającymi. W tym przypadku pacjent przeżył.
(Adk)