Ojciec nosił go na rękach
„Ciężko się walczyło. Pierwszy pojedynek był najtrudniejszy. To było takie przetarcie, które mnie obudziło” – relacjonuje Rafał Pyka brązowy medalista Mistrzostw Europy, które odbyły się w dniach 2-7 sierpnia we wrocławskiej Hali Orbita.
„Pierwszą walkę, z Włochem, wygrałem na ostrzeżenia, a drugą na punkty” – mówi Pyka. W półfinale uległ Rosjaninowi, dwukrotnemu ME kadetów – Kuramagomedowowi. „Był lepszy technicznie, a mnie zabrakło sił” – twierdzi zapaśnik „Unii” Racibórz. Pyka zdobył brązowy medal pokonując Białorusina Maksyma Khazarskiego 9:4, 6:0. To był trzeci pojedynek Polaka z tym zawodnikiem, wcześniej raz wygrał i przegrał. Rafał Pyka rywalizował drugi raz w ME (w debiucie przegrał 3 walki), dotąd m.in. zdobył Mistrzostwo Polski i zajął drugie miejsce na turnieju we Frankfurcie (Puchar Niemiec). „To poukładany i sumienny zawodnik. Wie po co chodzi na treningi. Jego kariera układa się prawidłowo. Perspektywą dla niego będzie kategoria 55 kg w seniorach” – mówi o podopiecznym trener Ryszard Wolny. Wynik z Wrocławia sprawił wielką radość rodzicom Rafała – ojciec nosił go na rękach. Wyczynowe zapasy absorbują młodego raciborzanina na tyle, że słabiej mu idzie w szkole. „Piętą achillesową” jest matematyka. Może teraz surowi nauczyciele odpuszczą czołowemu zapaśnikowi Europy?
(ma.w)