ZUS ulży debiutantom
Osoby chcące założyć własną firmę powinny się z tym wstrzymać do 24 sierpnia. Wchodzą wtedy w życie przepisy obniżające minimalną kwotę należnych ZUS składek z 724 do 336 złotych.
Wysokie składki ubezpieczenia społecznego (emerytalne, rentowe, wypadkowe, zdrowotne) były istotnym czynnikiem hamującym w Polsce rozwój przedsiębiorczości. Wiele osób nie decydowało się na zakładanie własnych firm ze względu na niemożność osiągnięcia dochodów wystarczających do pokrycia zobowiązań wobec ZUS. Od 24 sierpnia debiutanci w biznesie będą mieli lżej. Zamiast minimalnych 724 zł przez dwa lata będą mogli płacić 336 zł (w tym wliczona składka zdrowotna około 150 zł, które w większości można odliczyć od należnego podatku). Warto dodać, że osoby mające umowy o pracę, które zarabiają nie mniej jak najniższa pensja w kraju, mogą prowadzić działalność gospodarczą opłacając tylko składkę zdrowotną.
Założenie własnej firmy jest najszybszym sposobem uzyskania stałego źródła dochodu. Łatwo jednak powiedzieć, trudniej zrobić. Z jednej strony potencjalny przedsiębiorca musi znaleźć branżę, która zapewni mu klientów na usługi lub zbyt na towary, z drugiej przebrnąć przez machinę urzędniczej biurokracji, no i oczywiście posiadać odpowiedni kapitał. Zwykło się bowiem mówić, że do sukcesu w biznesie jest przede wszystkim potrzebny pomysł, kasa na jego realizację oraz determinacja w dążeniu do celu, która pomaga przezwyciężyć wszelkie formalne trudności.
Na koniec 2003 r. w Raciborzu było zarejestrowanych 3988 przedsiębiorców prowadzących działalność w oparciu o wpis do magistrackiej ewidencji. Na koniec minionego roku było ich 3938. Trudno więc mówić w Raciborzu o eksplozji przedsiębiorczości. Wręcz przeciwnie. Powodów jest kilka. Racibórz znajduje się w stanie regresu gospodarczego. Rynek handlu jest drenowany przez duże okoliczne sklepy. Ciężko znaleźć miejsce w sektorze usług. Jeszcze większą sztuką jest rozpoczęcie działalności wytwórczej.
Spora grupa młodych ludzi nie musi myśleć o firmie, bo mając niemiecki paszport z łatwością znajdzie pracę najemną na Zachodzie. Zarabiane tam pieniądze są niestety konsumowane. Nie ma trendu, by inwestować je w rozwój własnych firm w rodzinnym powiecie, choć zarabiający w Holandii lub Niemczech dysponują odpowiednim kapitałem umożliwiającym start w produkcji lub usługach. Panuje nawet przekonanie, że w przyszłości wygrają ci, którzy zarobione na Zachodzie pieniądze już dziś rozsądnie zainwestują. Przekonanie na razie jednak nie przenosi się na statystyki. Z kolei wykształcone młode raciborskie elity bez drugiego paszportu wolą zostawać poza miastem, tam gdzie studiowali. Łatwiej im tam o dobrze płaty etat.
Przy fatalnych lokalnych nastrojach – przede wszystkich młodych – w odniesieniu do klimatu gospodarczego, trudno oczekiwać eksplozji prywatnej przedsiębiorczości. Młode pokolenie spogląda jednak kusym okiem na możliwość założenia firmy. Świadczą o tym spotkania w Miejskim Centrum Informacji przy ul. Długiej. Notuje się duże zainteresowanie uzyskaniem fachowych porad od pracowników ZUS-u czy Urzędu Skarbowego.
Obniżenie na dwa lata składki ZUS jest dość istotnym przywilejem. W kieszeni młodego przedsiębiorcy zostanie ponad 9,3 tys. zł. Decydując się na własną firmę warto skorzystać z poradnictwa raciborskiego MCI czy internetowego. W sieci można znaleźć wiele pożytecznych danych, m.in. co do możliwości uzyskania unijnych dotacji czy preferencyjnych pożyczek.
G. Wawoczny