Wybierzmy się na grzyby
Nadeszła pora grzybobrania. Amatorzy tego hobby z błyskiem w oku opowiadają o pysznej zupie grzybowej i marynatach. Raczej niechętnie dzielą się natomiast sekretami dobrych „zbiorów”.
Doświadczeni grzybiarze rzadko prowadzą swoje poszukiwania na chybił-trafił. Podgrzybków szuka się w drzewostanie sosnowym starszym, kozaków w brzózkach a maślaków w młodych modrzewiach i sosnach. Borowiki znajdziemy pod starymi, liczącymi powyżej 60 lat dębami. Tak naprawdę jednak każdy zapalony grzybiarz ma „swoje miejsca”, których pilnie strzeże. A jakich miejsc unikać? Na pewno tych, do których wstęp jest absolutnie wzbroniony. Są to wszelkiego rodzaju tereny prywatne oraz młodniki, lasy do 4 m wysokości jak np. byłe pożarzysko, w którym, jak na ironię losu, rośnie mnóstwo maślaków. Podobnie jest w okolicach Kopalni Piasku „Kotlarnia”, mimo zakazu wstępu nie brak tam poszukiwaczy apetycznie wyglądających kozaków.
Prawoki, pampuchy i rotkapa
Pani Ela zbiera przede wszystkim prawoki, czyli borowiki, kanie i pampuchy. Pampuchy to są zajączki – tłumaczy. A rotkapa to z kolei po naszemu kozak. Nie przepada za gąskami. Jak każdy wytrawny grzybiarz ma „swoje miejsca”. Tu w Nędzy jest takie miejsce na skraju lasu, mówi się o nim „za psem” – wyjawia. Pani Ela wspomina o starym przysłowiu, które mówi, że jak się popatrzy na grzyba to on już nie urośnie. Nie wiem od czego to zależy, ale w moim przypadku to się sprawdza. Jak spotkam jakiegoś małego grzybka i przychodzę po niego później w nadziei, że urośnie, to nigdy tak nie jest. Speszy się czy jak... – śmieje się. Kobieta przyznaje, że będąc w lesie panicznie boi się wszelkich stworzeń pełzających: żmiji, zaskrońca a nawet jaszczurki.
Inny grzybiarz z Nędzy, Leszek Ruciński twierdzi, że teraz wprawdzie zbiory są dość skromne, bo jest za zimno, ale wspomina lata, w których udawało się nazbierać 2 kg dziennie. Tu u nas w tych buczkach są prawie same prawoki, ale czasem i jakiś kozak się trafi – uważa. Znalezione grzyby sprzedaje albo wykorzystuje do obiadu na pyszną zupę, najbardziej jednak lubi je zbierać. Wyraża nadzieję, że jak tylko noce trochę się ocieplą, będzie prawdziwy wysyp grzybów.
Nie można wycinać
Wczoraj byłem w lesie, trochę popadało i widzę, że zaczynają rosnąć. Zbieram maślaki, kozaki, prawdziwki i podgrzybki, czyli tzw. gniewusy. Są jeszcze pieczarki na łąkach, ale ja ich nie zbieram, bo jest duże ryzyko pomyłki z muchomorem pieczarkowatym – opowiada Jerzy Lużyna. Zwraca uwagę na to, że grzyba trzeba odpowiednio wykręcić z gleby, a nie wyciąć, jak robi to wielu ludzi. Wycięcie go może spowodować uszkodzenie grzybni i w efekcie już nic tam nie urośnie. Najlepsze warunki do wysypu to ciepłe temperatury i duża wilgotność powietrza. Ale zdarzało mi się już iść na grzyby 4 grudnia i też jeszcze były – wspomina grzybiarz z Budzisk. Największy okaz, jaki udało mu się do tej pory znaleźć miał kapelusz o średnicy 24 cm i mógł ważyć ok. pół kg. Lubię chodzić po lesie, oprócz zbierania grzybów można tam dużo ciekawych rzeczy zaobserwować, ptaków posłuchać – wyznaje.
#nowastrona#
Jerzy Wardęga prawdziwków i podgrzybków szuka w lasach sosnowych „między jagodziewiami” i wśród mchów. Innych nie zbiera. Znalezione grzyby są przeznaczane do obiadu, na ususzenie lub marynowanie, nigdy na sprzedaż. Co najwyżej sąsiadów czasem zdarza mi się obdzielić – mówi. Wraca wspomnieniami do czasów, kiedy udało mu się dwie pełne siatki uzbierać. Jeden ze znalezionych przez niego „prawoków” miał ok. 30 cm średnicy. Po pożarze dużo się w lesie zmieniło, to były duże straty. Wiele grzybni zostało też uszkodzonych przez drzewa poprzewracane w czasie wichury – twierdzi.
#nowastrona#
Jerzy Wardęga prawdziwków i podgrzybków szuka w lasach sosnowych „między jagodziewiami” i wśród mchów. Innych nie zbiera. Znalezione grzyby są przeznaczane do obiadu, na ususzenie lub marynowanie, nigdy na sprzedaż. Co najwyżej sąsiadów czasem zdarza mi się obdzielić – mówi. Wraca wspomnieniami do czasów, kiedy udało mu się dwie pełne siatki uzbierać. Jeden ze znalezionych przez niego „prawoków” miał ok. 30 cm średnicy. Po pożarze dużo się w lesie zmieniło, to były duże straty. Wiele grzybni zostało też uszkodzonych przez drzewa poprzewracane w czasie wichury – twierdzi.
Śmieci są wszędzie
Las jest jest dobrem wspólnym, z którego wszyscy mogą korzystać. Niestety wielu ludzi nie potrafi tego docenić i dostosować się do podstawowych zasad zachowania się na tym terenie. Głównym problemem, jeżeli chodzi o udostępnianie lasu, jest ciągła walka z zaśmiecaniem go. Brak kultury ludzi jest przerażający. Śmieci są wszędzie – mówi leśniczy Piotr Arent.
O czym jeszcze trzeba pamiętać wybierając się na grzybobranie? Na pewno warto zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa, które czyhają na nas w lesie. Są to żmije, które o tej porze lubią wygrzewać się na pniach, leśnicy alarmują, że jest ich bardzo dużo. Zagrożeniem są również kleszcze, jeśli znajdziemy je na ciele do kilku godzin praktycznie nic nam nie grozi. Dlatego po wyjściu z lasu najlepiej dokładnie się obejrzeć. No i wreszcie podstawowa zasada, o której chyba nikomu nie trzeba przypominać, żeby nie zbierać grzybów, których się nie zna.
(e.Ż)