Powiesili kota
Grupa chuliganów skatowała kota. Nocą powiesili zwierzę na antenie satelitarnej. Z uciechą przypatrywali się trwającym przez dłuższy czas męczarniom. Robili nawet zdjęcia.
O tym bestialskim czynie powiadomieni zostali pracownicy Urzędu Gminy i posterunkowy. Byłam w szoku gdy o tym usłyszałam. Nie chciałam uwierzyć, że coś takiego u nas mogło się zdarzyć - przyznaje Danuta Glenc, inspektor ds. ochrony środowiska i rolnictwa.
Zwierzę darło się niemiłosiernie. Ale tu jest dużo kotów i często tak się drą. Czasami to płaczą jak małe dzieci, innym razem narobią wrzasku jakby ktoś obdzierał je ze skóry - opowiada mieszkanka Kornowaca. Nie widziała zdarzenia, ponieważ odgłosy dochodziły od strony, w której nie ma okien. Działo się to w pobliżu baru. W tym czasie trwała tam impreza urodzinowa. Rankiem, następnego dnia, kilku mieszkańców widziało leżącego na poboczu martwego kota. Ktoś niepostrzeżenie go sprzątnął. Był duży, biało-czarny. Miał otwarte oczy. Nie widać, by został potrącony przez samochód, bo nie było krwi - opisuje mieszkający nieopodal mężczyzna.
Impreza w barze, rozdzierające kocie odgłosy i martwe zwierzę - wnioski nasunęły się same. Widziałam, jak tego kota potrącił samochód - dementuje tę bulwersującą historię inna z mieszkanek Kornowaca. Chciałam sobie zażartować z sąsiada i palnęłam, że ktoś mu go na antenie powiesił, żeby miał lepszy odbiór programów - przyznaje kobieta po tym, jak tak wybujała wersja dowcipu trafiła z powrotem do niej. Człowiek to jednak powinien ugryźć się w język i dwa razy zastanowić zanim powie coś głupiego - dodaje z zawstydzeniem.
(Adk)