Miłe złego początki
Krzyżanowice dwukrotnie prowadziły w meczu z Lubomią, ale przegrały. „Maxpol” wciąż ma kłopoty kadrowe. Trener Tworkowa bliski rezygnacji z funkcji.
Mogło być pierwsze zwycięstwo Tworkowa, a znów skończyło się porażką. Wpierw był cios, który zdezorganizował grę Krzanowic. Prowadzenie 1:0 utrzymało się do przerwy. Przeciwnik nie czułby się pokrzywdzony, gdybyśmy po 45 minutach prowadzili i 3:0, bo sytuacje były – uważał trener Robert Strójwąs. Szansa na 3 punkty istniała jeszcze kwadrans po przerwie i wtedy bohaterem meczu postanowił zostać Roland Drzymała. Powiedziałem „Dżimiemiu”, żeby strzelił 3 gole i wypełnił moje polecenie – żartował trener Józef Teresiak, który już na poważnie zapewniał, że ani przez moment nie wierzył w przegraną swojej drużyny. Drzymała wyrównał po rajdzie przez ľ boiska, mijając rywali niczym w slalomie. Drugiego gola strzelił po błędzie Fojcika, a trzecią bramkę dzięki dwójkowej akcji z Hnidą. Gospodarze zagrali pierwszą połowę żywiołowo. Dopiero reprymenda w szatni wprowadziła porządek w naszych szeregach – stwierdził Teresiak. Jestem przekonany, że tych piłkarzy stać na lepszą grę. Zaczynam jednak wątpić, czy to ja powinienem ich dalej prowadzić. Jestem tu już 3 lata. Może za długo? Oddaję się do dyspozycji zarządu – powiedział nam Strójwąs. W jego drużynie nie mogli zagrać przeciw Krzanowicom Jeziorski (kontuzja) i Marcinkowski (wyjazd) – kluczowi zawodnicy ataku i pomocy. Powoli zjeżdżają się piłkarze, którzy latem przebywali w pracy za granicą. Może w optymalnym składzie Tworków zagra lepiej?
Amatorzy kontra zawodowcy
Po serii meczów bez porażki LKS Krzyżanowice doznał jej z wymagającym rywalem z Lubomi. To prawie profesjonalny zespół. Ich gracze koncentrują się wyłącznie na futbolu, a nasi pracują i tylko w wolnych chwilach trenują. Na przykład bramkarz Bindacz przyjeżdża z zagranicy na mecze. W tym spotkaniu popełnił błąd przy trzeciej bramce. Jestem przekonany, że gdyby regularnie trenował, wybroniłby tę piłkę – uważa trener LKS Krzyżanowice Janusz Kosubek. Uznał on, że jak na poziom okręgówki, było to bardzo dobre spotkanie. Prowadzenie objęli gospodarze po bramce Artura Pączko. Otrzymał on prostopadłe podanie od Kolorza i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Później przewagę uzyskali goście i wyrównali. Lob Fulneczka ponownie dał prowadzenie Krzyżanowicom, lecz po kontrowersyjnym golu dla Lubomii znów był remis. Bramka padła po rykoszecie. Odbiła się od ręki gracza Silesii. Główny sędzia nie mógł tego widzieć, ale boczny na pewno zobaczył. Szkoda, że nie zareagował – mówi Kosubek. Gol na wagę zwycięstwa gości padł po błędzie bramkarza Krzyżanowic. Jeszcze Lis miał okazję wyrównać, ale nie trafił z 5 metrów. Remis byłby sprawiedliwszy, ale szczerze mówiąc, myślałem, że będzie znacznie gorzej – przyznaje trener LKS.
Trzeba poszerzyć ławkę
„Maxpol” Kuźnia Raciborska przegrał na wyjeździe z Jejkowicami 1:2. Gola strzelił Patryk Brakowiecki z rzutu karnego. Sędzia podyktował go za faul na Michale Boku, za który obrońca gospodarzy dostał czerwoną kartkę. Kuźnia też kończyła mecz bez jednego zawodnika. Plac gry musiał opuścić Plinta, po obejrzeniu czerwonego kartonika za faul na środku boiska. Podobnie jak w spotkaniu w Radlinie piłkarze „Maxpolu” słabo zaczęli i stracili dwa gole. Lepiej było dopiero po przerwie. Po tym jak rywali zostało na boisku dziesięciu a my graliśmy jeszcze całym zespołem, uzyskaliśmy dużą przewagę i mecz toczył się do jednej bramki. Była szansa na remis, ale po akcji Daniela Koryciaka, Patryk Brakowiecki nie trafił do pustej bramki – powiedział nam trener Leszek Jendraszczyk. Narzeka on na wąski skład jakim przyszło grać drużynie z Kuźni. Na liczne kontuzje nakładają się absencje z powodu kartek. Szukamy piłkarzy po niższych klasach, ale jak ich pozyskamy, to trochę potrwa zanim przestawią się na grę na poziomie okręgówki – uważa trener, który wierzy, że wkrótce wszystko się dobrze ułoży. Za pozytywne uznaje przyjście do zespołu najlepszego snajpera klasy „A” poprzedniego sezonu – Michała Boka z Rud. Chłopak umie grać w piłkę. Wywalczył dla nas już parę karnych i sam strzela bramki. Wkrótce całkiem zaskoczy na nasz styl gry – przewiduje Jendraszczyk.
(ma.w)