Bracia do broni!
Dla reaktywowanego niedawno Raciborskiego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego nadszedł długo oczekiwany moment. W niedzielę, 11 września, miał miejsce chrzest odrodzonego bractwa. „Nareszcie udało nam się zorganizować taką imprezę w Raciborzu” - mówił zadowolony hetman Józef Pluta.
Uroczystość odbywała się na strzelnicy LOK, obok Rafako. Zebrali się z tej okazji bracia z Rybnika, Żor, Pszczyny, Cieszyna, Tarnowskich Gór, Mikołowa. Wśród gości honorowych znalazł się m.in. prezydent Raciborza Jan Osuchowski oraz wiceprezydent Mirosław Szypowski. Wszyscy zaproszeni goście utworzyli tzw. szereg honorowy. Zgromadzonych przywitał hetman raciborskiego bractwa Józef Pluta. Następnie, po wciągnięciu flagi na maszt, odśpiewano pieśń „Stańmy bracia wraz” a także hymn bracki. Jak na prawdziwy chrzest przystało, nie mogło zabraknąć matki chrzestnej – funkcję tę zobowiązał się pełnić hetman Rybnickiego Bractwa Kurkowego Lech Gęborski, pomagał natomiast „chrzcić” pułkownik w stanie spoczynku - Mirosław Szypowski.
Po oficjalnych przemówieniach i omówieniu programu turnieju zaprezentowano tarcze i rozpoczęło się strzelanie do tarcz chrzestnej i honorowej. W tej pierwszej konkurencji najlepiej spisał się Krzysztof Pluta, syn hetmana raciborskiego bractwa. Po przedstawieniu oceny strzelań przyszedł czas na rozdanie raciborskim braciom kapeluszy. Zanim jednak Józef Pluta otrzymał kapelusz, musiał sprostać jeszcze jednemu ważnemu zadaniu, a mianowicie przygotować strzał z bombardy. Pomagał mu w tym „ojciec chrzestny” - Mirosław Szypowski. Dopiero gdy zabrzmiał donośny wystrzał z działa, rybnicki hetman wręczył Plucie ów długo wyczekiwany kapelusz.
Odczuwam ogromną satysfakcję, że nareszcie udało się zorganizować taką imprezę w Raciborzu. Cieszę się też z tego ze względu na moich kolegów - braci kurkowych, którzy zaczynają pałać chęcią uczestniczenia w tym ruchu, chcą się pokazywać, chcą działać i to jest chyba największy sukces – mówił tuż po tej doniosłej dla niego chwili wzruszony hetman Józef Pluta.
(e.Ż)