Fenomenalny powrót

Zaczęło się pechowo. Najlepszy zawodnik raciborzan – Marek Stryjecki - nie mógł zagrać od początku turnieju. Dojechał dopiero na dwie ostatnie rundy. Kłopotliwa była też absencja Mirosława Jaworskiego. W opinii rywali pojechaliśmy na ligę, żeby z niej spaść. Pogrzebali nas przedwcześnie – podkreśla Zbigniew Wieczorek. Nestor raciborskich szachów, zawodnik i trener Jacek Orzechowski pracował ze Swietłaną Czeredniczenko. Ta rozegrała kapitalną partię z arcymistrzynią Martą Wilińską – wygrała w drugiej rundzie i odtąd nie wypuściła prowadzenia na desce. Mieliśmy 7 z 9 na desce kobiecej. Wszyscy zawodnicy utrzymywali swoje deski lub robili plusy. Systematyczność przełożyła się na wynik – cieszy się Wieczorek. W zwycięskiej ekipie zagrało czterech raciborzan, a większość drużyn opiera się na zawodnikach z zewnątrz. „Rzemiosło” gra jednak swoim składem. Kiedy kogoś „kupuje” to z nim pracuje, tak jak z Czeredniczenko. To zdolna zawodniczka, ale surowa. Bez opieki trenerskiej by przepadła. Według mnie ma szansę zostać szachistką światowego formatu – twierdzi Z. Wieczorek. Kariera wymaga jednak inwestycji – szachistka powinna jak najwięcej rywalizować w silnych turniejach.

 

 

Po raz drugi „Rzemiosło” dostało się do krajowej elity szachowej. Pierwszy awans wywalczyli pod koniec lat 90-tych, ale szybko wypadli. Jest cały rok, by się przygotować do rozgrywek. Nam się chce, żeby tylko innym się zechciało – mówi Wieczorek o szansach utrzymania się ekstralidze. Pieniądze z miasta zapewnią im przetrwanie, ale nie starczy ich na rozwój. To jedyna obecnie raciborska drużyna w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej danej dyscypliny. Kiedy piłkarki „Unii” awansowały do I ligi (nad nią jest jeszcze piłkarska ekstraliga) samorząd wsparł je kwotą 50 tysięcy złotych ze środków na miejską promocję. Czy pomoże też szachistom?

 

Marek Stryjecki ma szansę zrobić teraz normę arcymistrzowską. Inni również mogą zdobyć tytuły szachowe. Silna drużyna w ekstralidze pociągnie w górę juniorów, którzy będą równać do starszych. Racibórz mógłby zostać ważnym ośrodkiem szachowym w Polsce. Póki co na zajęcia szachowe dla dzieci nie ma pieniędzy. Brakuje na starty juniorów i seniorów, instruktorzy pracują społecznie. Długo na amatorszczyźnie nie wytrzymamy – mówią w klubie. Z miasta dostają 12 tysięcy złotych na cały rok. W porównaniu z rywalami z ekstraligi to ledwie parę procent ich budżetów. Potrzeba kwoty rzędu 30 tysięcy na rok. Inaczej nas rozjadą, a szkoda, żeby nasz sukces był incydentem. Odwołuję się do ambicji lokalnych, do miejscowego biznesu. Chętnie zmienimy nazwę klubu dla sponsora – informuje Zbigniew Wieczorek.

 

 

14 młodych szachistów z czeskiego Frydka – Mistka, wciąż mocnego ośrodka o dużych tradycjach, przyjechało na pierwszy turniej juniorów zorganizowany 18 września w MOS przez „Rzemiosło”. Gospodarze wystawili 12 swoich graczy. Anna Chadrian była trzecia w kat. dziewcząt do lat 12, klasyfikację chłopców do lat 12 wygrał Michał Obruśnik, a Joanna Kasprzykowska zajęła czwartą pozycję w kat. do lat 16. „Stawiamy na młodzież. Postępy robią Kasprzykowska i bracia Obruśnikowie. Mają porównywalne wyniki jak Stryjecki w ich wieku” – zapewnia organizator Piotr Chrobak. W tym roku odbędzie się jeszcze klubowy turniej mikołajkowy, a w 2006 r. X turniej o Puchar Prezydenta, tym razem wyłącznie dla juniorów. Na zdjęciu rodzina Obruśnik – wszystkie dzieci grają w szachy, a trenują pod okiem J. Orzechowskiego.

 

(ma.w)