Z klasy do klasy - runda VII
Co tydzień odwiedzamy ligowe boiska piłkarskie Podokręgu Racibórz. Uwieczniamy na zdjęciach fanów futbolu, którzy próbują zrobić karierę na murawie. Tam gdzie piłka - tam i my.
Pietrowice – Kornowac 3:3
Lider „Start” (do niedzieli) prowadził po 45 minutach 3:0. Wpierw Patryk Hyla wyszedł sam na sam z bramkarzem i wpakował gola do pustej bramki. Piłkę próbował jeszcze nieskutecznie wybić obrońca rywali. Później Grzegorz Kosiba, też w indywidualnym pojedynku, nie dał szans bramkarzowi. Następnie było idealne uderzenie Filipa w prawy, górny róg bramki. „Wtedy byłem przekonany, że dowieziemy zwycięstwo do końca i stracimy góra jednego gola. Sędziowanie uważam za żenujące. Tak słabego arbitra jeszcze nie mieliśmy w tym sezonie. Mecz powinien prowadzić ktoś z większym doświadczeniem. Walczymy dalej, ten zimny prysznic nam się przyda. Piłkarze będą wiedzieć, że nawet 3:0 to nie jest pewne prowadzenie” – stwierdził trener Pietrowic Piotr Szlezinger. Dla Kornowaca strzelali Kiciak i dwukrotnie Leszek Gatnar. „W pierwszej połowie zagraliśmy tragicznie. Obawiałem się, że po Jedłowniku chłopcy za bardzo uwierzyli w siebie i zagrają kichę. Tak się stało. Po reprymendzie w szatni wyszedł na boisko inny zespół. Nie zgodzę się, że sędzia źle sędziował. Rywale wyszli po przerwie zbyt pewni siebie. Odczuliśmy brak Adriana Dyrdy w ataku” – powiedział po meczu Wojciech Maksymczak, trener LKS Kornowac. Sędzia Sławomir Kozioł pokazał żółte kartki: Kosibie (23 min.), Filipowi (72) i Strachocie (79) oraz L. Gatnarowi (15). Emocje w Pietrowicach nie skończyły się po 90 minutach gry. Winnego straty punktów kibice gospodarzy widzieli w arbitrze. Do szatni odprowadzał go szczelny kordon porządkowych, a później czekało na niego wielu, co chcieli „przedyskutować” sporne sytuacje. Najwięcej kontrowersji wzbudziło odgwizdanie rzutu wolnego pośredniego tuż przy polu karnym, przy stanie 3:1. Sędzia podyktował go za głośne komentowanie jego decyzji przez piłkarzy gospodarzy. Po rozegraniu wolnego padła kontaktowa bramka dla Kornowaca. Przy trzeciej zawinił bramkarz – lob z lewego skrzydła wpadł mu „za kołnierz”. Pod szatnią rozgoryczeni kibice krzyczeli: „żółty (kolor stroju arbitra – red.) drukował na czarno”, „sędzia wygrał”, „to samo bagno, co w ekstraklasie”, „z trójką sędziowską nie szło wygrać”. Zapytaliśmy o opinię obserwującego spotkanie Zdzisława Matysiaka (kieruje pracą sędziów w raciborskim Podokręgu). „Nie mam żadnych zarzutów wobec prowadzącego spotkanie. Na przykład kibice widzieli zagrania ręką, ale żadna z tych sytuacji nie kwalifikowała się do przerwania gry. Sądzę, że zadziałała psychologia tłumu. Dotąd Pietrowice tylko zwyciężały, a tu rywal przejął inicjatywę” – stwierdził Matysiak. Poproszony o komentarz prezes „Startu” rzucił tylko: „Szkoda słów” i zapowiedział interwencję na czwartkowym posiedzeniu Podokręgu. ZOBACZ ZDJĘCIA
(ma.w)
Lider „Start” (do niedzieli) prowadził po 45 minutach 3:0. Wpierw Patryk Hyla wyszedł sam na sam z bramkarzem i wpakował gola do pustej bramki. Piłkę próbował jeszcze nieskutecznie wybić obrońca rywali. Później Grzegorz Kosiba, też w indywidualnym pojedynku, nie dał szans bramkarzowi. Następnie było idealne uderzenie Filipa w prawy, górny róg bramki. „Wtedy byłem przekonany, że dowieziemy zwycięstwo do końca i stracimy góra jednego gola. Sędziowanie uważam za żenujące. Tak słabego arbitra jeszcze nie mieliśmy w tym sezonie. Mecz powinien prowadzić ktoś z większym doświadczeniem. Walczymy dalej, ten zimny prysznic nam się przyda. Piłkarze będą wiedzieć, że nawet 3:0 to nie jest pewne prowadzenie” – stwierdził trener Pietrowic Piotr Szlezinger. Dla Kornowaca strzelali Kiciak i dwukrotnie Leszek Gatnar. „W pierwszej połowie zagraliśmy tragicznie. Obawiałem się, że po Jedłowniku chłopcy za bardzo uwierzyli w siebie i zagrają kichę. Tak się stało. Po reprymendzie w szatni wyszedł na boisko inny zespół. Nie zgodzę się, że sędzia źle sędziował. Rywale wyszli po przerwie zbyt pewni siebie. Odczuliśmy brak Adriana Dyrdy w ataku” – powiedział po meczu Wojciech Maksymczak, trener LKS Kornowac. Sędzia Sławomir Kozioł pokazał żółte kartki: Kosibie (23 min.), Filipowi (72) i Strachocie (79) oraz L. Gatnarowi (15). Emocje w Pietrowicach nie skończyły się po 90 minutach gry. Winnego straty punktów kibice gospodarzy widzieli w arbitrze. Do szatni odprowadzał go szczelny kordon porządkowych, a później czekało na niego wielu, co chcieli „przedyskutować” sporne sytuacje. Najwięcej kontrowersji wzbudziło odgwizdanie rzutu wolnego pośredniego tuż przy polu karnym, przy stanie 3:1. Sędzia podyktował go za głośne komentowanie jego decyzji przez piłkarzy gospodarzy. Po rozegraniu wolnego padła kontaktowa bramka dla Kornowaca. Przy trzeciej zawinił bramkarz – lob z lewego skrzydła wpadł mu „za kołnierz”. Pod szatnią rozgoryczeni kibice krzyczeli: „żółty (kolor stroju arbitra – red.) drukował na czarno”, „sędzia wygrał”, „to samo bagno, co w ekstraklasie”, „z trójką sędziowską nie szło wygrać”. Zapytaliśmy o opinię obserwującego spotkanie Zdzisława Matysiaka (kieruje pracą sędziów w raciborskim Podokręgu). „Nie mam żadnych zarzutów wobec prowadzącego spotkanie. Na przykład kibice widzieli zagrania ręką, ale żadna z tych sytuacji nie kwalifikowała się do przerwania gry. Sądzę, że zadziałała psychologia tłumu. Dotąd Pietrowice tylko zwyciężały, a tu rywal przejął inicjatywę” – stwierdził Matysiak. Poproszony o komentarz prezes „Startu” rzucił tylko: „Szkoda słów” i zapowiedział interwencję na czwartkowym posiedzeniu Podokręgu. ZOBACZ ZDJĘCIA
(ma.w)
Kuźnia - Krzanowice 1:3
Sobotni pojedynek Kuźni z Krzanowicami zakończył się bardzo niepomyślnym dla gospodarzy wynikiem 1:3. Goście objęli prowadzenie w 27 min, Kuźni nie udała się próba pułapki outsidowej, we właściwym miejscu znalazł się Wojciech Grabiniok, który dograł praktycznie strzelając do pustej bramki. Po tej stracie drużyna Maxpolu jakby zapomniała o założonej wcześniej taktyce, oddając kolejne bramki. W 44 i 86 min Krystian Grochowski dwoma indywidualnymi akcjami rozstrzygnął wynik meczu. Honorową bramkę dla gospodarzy strzelił głową w 56 min Patryk Brakowiecki. Na żółte kartki "zapracowali" sobie Jerzy Wochnik (50 min) i Marcin Bednarz (80 min), a w Kuźni Mariusz Niwka (72 min). Wśród rozgoryczonych kibiców Maxpolu słychać było głosy o stronniczości sędziego. "Jestem zadowolony z postawy zespołu, forma zwyżkuje, co udowodnili dzisiaj. Prawdę mówiąc, spodziewałem się trochę większego oporu ze strony Maxpolu, tym bardziej, że brakowało nam trzech zawodników z podstawowego składu: Drzymały, Wojnarowskiego i Adamczyka" - cieszył się trener Krzanowic, Józef Teresiak. Z czego wynikała porażka Kuźni? "Zawodnicy nie wykonali założeń taktycznych, które ustaliliśmy przed meczem. Nie możemy popełniać tylu błędów, ile popełniamy do tej pory, bo rozdajemy bramki na lewo i prawo. Mecz, który był przynajmniej do zremisowania, przegraliśmy na własne życzenie" - mówił Leszek Jędraszczyk, trener Maxpolu. ZOBACZ ZDJĘCIA
(e.Ż)
Tworków - Nowa Wieś 1:0
Drużynę gospodarzy poprowadził po raz pierwszy Zbigniew Gawełczyk. Pod wodzą nowego trenera zespół zwyciężył, drugi raz w sezonie. Skromnie, jedną bramką strzeloną przez Michała Wolnika. Gol padł po jednym z licznych kontrataków mniej więcej w środku drugiej połowy spotkania. Zwycięstwo było zasłużone, bo choć cały mecz był dosyć wyrównany więcej sytuacji stwarzali gospodarze. W drugiej połowie po jednym z ich ataków poprzeczka ocaliła gości przed utratą gola. "W oparciu o pobieżną analizę zespołu można zaryzykować, że tę drużynę stać na utrzymanie się w okręgówce" - twierdzi Zbigniew Gawełczyk. Jego poprzednik Robert Strójwąs, po trudnym początku sezonu, gdzie nie dysponował pełną kadrą, zabrał się za prowadzenie "Górnika" Radlin. Gawełczyk trenował wcześniej "Start" Mszanę. O swojej przyszłości w Tworkowie wypowiada się niechętnie. "Nic jeszcze nie podpisałem. Będę mądrzejszy w temacie drużyny po paru meczach" - mówi nowy trener. Prezes LKS Zygmunt Gajda mówi, że podoba mu się w wyższej klasie. "Jest tu lepsza infrastruktura, te boiska nadają się do gry, czego nie można powiedzieć np. o "arenach" klasy "A" i niższych szczebli". Wyjściowy skład gospodarzy: Roman Jędrzejczyk - Tomasz Graca, Andrzej Kłosok, Michał Góralczyk, Krzysztof Soroka, Jerzy Halfar, Krzysztof Popławski, Michał Wolnik, Przemysław Kowolik, Mirosław Brachman, Piotr Jeziorski. Rezerwa: Adam Machowski, Marek Marcinów, Michał Malcherek, Stefan Pawlik, Marcin Fojcik, Tomasz Morawiec i Tomasz Glenc. ZOBACZ ZDJĘCIA
(ma.w)