Z klasy do klasy - runda IX
Co tydzień odwiedzamy ligowe boiska piłkarskie Podokręgu Racibórz. Uwieczniamy na zdjęciach fanów futbolu, którzy próbują zrobić karierę na murawie. Tam gdzie piłka - tam i my.
IV liga. Unia Racibórz – Koszarawa Żywiec 1:2 (0:1)
Taktyka na ten mecz była prosta – nie przegrać wysoko. Mimo gry jednym nominalnym napastnikiem udało się nawet strzelić liderom bramkę, a na początku meczu piłka po główce Nieckarza odbiła się od poprzeczki. „Remis byłby cudem” – mówił prezes Remigiusz Trawiński. 0:1 dla Koszarawy było od 23 minuty, a drugi raz goście trafili do siatki na siedem minut przed końcem. Wkrótce potem Wojciech Podolak minął dwóch rywali, a kolejni nieprzepisowo zatrzymali go w polu karnym. „Jedenastkę” wykorzystał Kopczyński. „Nasza tragedia zaczyna się, gdy przejmujemy piłkę. Brak nam odwagi. Przez trzy miesiące nie udało mi się tych piłkarzy nauczyć gry. Nie widać żadnych postępów. Chciałbym wierzyć, że się na pewno utrzymamy, ale jestem realistą” – powiedział trener Józef Golla. Jedyny zawodnik, który go dotąd nie zawiódł to bramkarz Leszek Zając. W meczu z „Koszarawą” też miał on parę efektownych parad. Znacznie lepiej niż panom wiedzie się piłkarkom RTP. Na wyjeździe wygrały z Podgórzem Kraków 3:1 (1:1). Mecz toczył się w trudnych warunkach, przy deszczu, na śliskim boisku. Wpierw Konsek dobiła strzał Kowal, później gole zdobyły Nawacka (56 min) i Kaczmarska (87 min). Dziewczyny tracą 7 punktów do liderującej w ich grupie Częstochowy. W niedzielę (o godz. 15.00, na Srebrnej) grają ostatni mecz rundy z Tomaszowem Mazowieckim. Juniorzy „Unii” zremisowali u siebie z „Odrą” Wodzisław 2:2. ZOBACZ ZDJĘCIA
V liga. „Maxpol” Kuźnia Raciborska - „Czarni” Gorzyce 2:0
Był to prawdziwy mecz walki. W Kuźni brakowało Wojciecha Raucha, który leczy kontuzję, a Piotr Krawczyk i Waldemar Bieniewski, dopiero co wrócili na boisko. Pierwsza połowa upłynęła bez bramek, nie zabrakło natomiast żółtych kartek: 35 min Tomasz Cielusek (Gorzyce), 42 min – Damian Sergiel, 44 min – Marcin Hómin. W drugiej połowie Kuźnia objęła prowadzenie. Patryk Brakowiecki wszedł w pole karne, wziął obrońcę za plecy, a ten „zahaczył” go i sfaulował. Sędzia podyktował karnego dla „Maxpolu”, co nie spodobało się kibicom gości. Druga bramka meczu padła po kontrze. Mateusz Sadyk zablokował obrońcę i uderzył. Bramkarz puścił futbolówkę pod brzuchem. W końcówce były jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, bo Gorzyce odkryły się i starały o bramkę kontaktową. Sędzia znów sięgnął po żółte kartki dla Piotra Krawczyka (49 min) oraz Damiana Kiełkowskiego (55 min) i Rafała Szarka (88 min). „Zagraliśmy chyba najsłabszy mecz. Nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji, a przeciwnik strzelał. Myślę, że ten karny był przedwczesny. Byłem blisko” – powiedział trener Gorzyc, Tadeusz Słota. „Jesteśmy w trudnej sytuacji, po 10 meczach mieliśmy 10 punktów. To zwycięstwo cieszy, choć mogło być bardziej okazałe. Na pięć sytuacji wykorzystujemy jedną, a powinniśmy więcej. W kolejnych meczach trzeba zdobyć jak najwięcej punktów, by spokojnie przeczekać zimę” – zapowiedział Leszek Jędraszczyk, trener Maxpolu. ZOBACZ ZDJĘCIA
(m), (e.Ż)