Czarny interes
Chciał zaoszczędzić i... stracił. Mieszkaniec Brzezia został oszukany na 1200 zł przy zakupie mułu na opał od przygodnego sprzedawcy. Sezon grzewczy się rozpoczął i takich jak on może być więcej.
Miesiąc temu pod dom Rudolfa B. samochodem osobowym podjechał mężczyzna. Zaproponował mu 10 ton mułu po wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Pokazał mi rachunek z kopalni na 1900 zł i powiedział, że sprzeda mi to za 1200 zł. Tłumaczył, że trzy dni wcześniej policja zabrała mu dowód rejestracyjny na ciężarówkę, którą przewoził towar i musi go jak najszybciej rozładować - mówi mieszkaniec Brzezia. Zgodził się na transakcję. Po godzinie przyjechał ciężarówką z kierowcą. W dwójkę rozładowali muł. Jak było po wszystkim, dał mi nawet swoją wizytówkę na wypadek, gdyby inni sąsiedzi też chcieli u niego kupić. Ale zastrzegł, że cena już nie będzie taka niska, jak w moim przypadku - opowiada dalej. Z widniejących na wizytówce danych wynika, że oferent w Rydułtowach prowadzi firmę, zajmującą się transportem opału. Mieszkaniec Brzezia ustalił, że podana przez niego ulica nie istnieje.
Dwa dni później Rudolf B. chciał zakupionym mułem zapalić w piecu. Niestety, nie udało się to pomimo wielokrotnych prób. Wyczyściłem piec i sprawdziłem przewód kominowy. Później poszedłem do brata, żeby sprawdzić czy u niego będzie się palić. Nabrałem podejrzeń i dałem próbkę koledze z kopalni, żeby sprawdził ją w laboratorium. Okazało się, że nie ma w tym nawet 40 proc. wartości kalorycznej opału! - wspomina rozżalony tym, że dał się oszukać. Człowiek chciał zaoszczędzić trochę grosza, bo tej renciny nie jest za dużo. Teraz to jeszcze muszę dać 400 zł za wywóz tego na śmietnik, bo do niczego się nie nadaje - twierdzi. Nic dziwnego, bo wśród bezwartościowego szlamu są także zwykłe kamienie. Rudolf B. taki znalazł, gdy próbował zapalić mułem w piecu. Wtedy myślał, że jest to gruda mułu. Zgłosił na policji, że padł ofiarą oszustwa.
Dwa dni później Rudolf B. chciał zakupionym mułem zapalić w piecu. Niestety, nie udało się to pomimo wielokrotnych prób. Wyczyściłem piec i sprawdziłem przewód kominowy. Później poszedłem do brata, żeby sprawdzić czy u niego będzie się palić. Nabrałem podejrzeń i dałem próbkę koledze z kopalni, żeby sprawdził ją w laboratorium. Okazało się, że nie ma w tym nawet 40 proc. wartości kalorycznej opału! - wspomina rozżalony tym, że dał się oszukać. Człowiek chciał zaoszczędzić trochę grosza, bo tej renciny nie jest za dużo. Teraz to jeszcze muszę dać 400 zł za wywóz tego na śmietnik, bo do niczego się nie nadaje - twierdzi. Nic dziwnego, bo wśród bezwartościowego szlamu są także zwykłe kamienie. Rudolf B. taki znalazł, gdy próbował zapalić mułem w piecu. Wtedy myślał, że jest to gruda mułu. Zgłosił na policji, że padł ofiarą oszustwa.
Nie warto łakomić się na super okazję, lecz najlepiej kupować towar od sprawdzonego dostawcy - ostrzega asp. sztab. Mirosław Wolszczak, rzecznik prasowy KPP w Raciborzu.
(Adk)