Strefa do luftu
Eksperyment z pobieraniem w Raciborzu opłat parkingowych nie potrwa długo. Na ostatniej sesji radni nakazali prezydentowi, by znalazł sposób jak najszybszego zlikwidowania strefy płatnego parkowania.
Nie możemy już nękać kierowców. To mało moralne – zaczął podczas interpelacji przewodniczący Tadeusz Wojnar. Wtórowali mu radni. Byli zdania, że nieporozumieniem jest przekazanie prawa do pobierania opłat firmie z Krakowa. Ta zatrzymuje dla siebie trzy czwarte dochodów. Stało się jasne, że Rada zaakceptuje likwidację strefy. Nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi i czy w ogóle firmy z Krakowa da się tak łatwo pozbyć.
Eksperyment ze strefą zaczął się na początku tego roku. Po długich dyskusjach rajcy przyjęli, że ma to być tzw. duży obszar, obejmujący nie tylko ścisłe centrum wokół Rynku, ale i ul. Batorego. Spodziewano się, jak wyliczył magistrat, 900 tys. zł rocznie. Wizja zarobku była kusząca, ale życie zweryfikowało te plany. Okazało się, że Ośrodek Sportu i Rekreacji, któremu powierzono kasowanie opłat, uzyskiwał średnio 30 tys. zł na miesiąc. Miasto, po odliczeniu kosztów zatrudnienia ludzi i zakupu sprzętu, zarabiało symboliczne kwoty. Do tego doszły przypadki pijaństwa wśród parkingowych, zapychania własnych kieszeni oraz nadzwyczaj łagodnego podchodzenia do obowiązków. Zamiast kasować, parkingowi OSiR-u zajmowali się bowiem dyskusjami ze znajomymi.
Już po kilku miesiącach okazało się, że przepisy ustawy o finansach publicznych nie pozwalają by OSiR dalej obsługiwał parkingi. Prezydent zaproponował, by zajął się tym… zakład wodociągów i kanalizacji. Rada się nie zgodziła. Ogłoszono więc przetarg. Kryterium wyboru było proste: wygra ten, kto naliczy najmniejszą prowizję. Stanęło kilka firm, w tym z Raciborza, ale wygrało przedsiębiorstwo z Krakowa. Zaproponowało miastu czwartą cześć dochodów. Umowa jest ważna do końca przyszłego roku.
Czy firma z Krakowa na parkingach zarobi, to okaże się za kilka miesięcy. Jej ludzie kasują dopiero od października (część z nich to dawni ludzie z OSiR). To od ich rzetelności i skrupulatności zależy, czy będą zyski, bo nie ma co liczyć, że na mieście pojawi się nagle więcej samochodów.
Prezydent mówił na ostatniej sesji, że rozwiązanie umowy przed terminem będzie trudne. Padła więc propozycja, by po prostu zlikwidować strefę (ustanowiono ją na mocy uchwały Rady) i umowa stanie się bezprzedmiotowa. Ostatecznie stanęło, że prawnicy rozeznają temat.
Radni Ruchu Obywatelskiego Raciborzan wrócili do sprawy parkometrów. Przypomnieli, że od początku optowali za ustawieniem urządzeń, które są znacznie tańsze w obsłudze i mogą zapewnić miastu zysk. Zwyciężył jednak eksperyment socjalny – przypomniał radny Ryszard Frączek. To bowiem rządzące w Radzie Miasta ugrupowania Tadeusza Wojnara, to samo, które teraz chce likwidacji strefy, wcześniej uznało, że jej powołanie i zatrudnienie parkingowych będzie receptą na złagodzenie bezrobocia.
G. Wawoczny