Odnalazłam grób ojca
Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny nastrajają do tego, aby w szczególny sposób wspomnieć bliskich, którzy już odeszli do wieczności.
Wielu wierzy w ich duchową łączność z żyjącymi. Oto wzruszająca historia, na potwierdzenie tego przekonania, która przytrafiła się raciborzance, Gertrudzie Smyczek, mieszkającej obenie w Niemczech.Jej wieloletnim pragnieniem było odnalezienie grobu ojca, który jako żołnierz niemiecki zginął w 1941 r. w Belgii. Zawsze zapalała znicz pod krzyżem na cmentarzu Jeruzalem, marząc o tym, że być może kiedyś uda jej się zapalić go na grobie taty. Nie wiedziała, gdzie dokładnie został pochowany. W czerwcu 2004 r. pojechała do Belgii. Postanowiła odwiedzić cmentarz żołnierzy niemieckich. „Weszłam na teren olbrzymiej nekropolii i uświadomiłam sobie, że znalezienie grobu ojca graniczy z cudem. Okazało się bowiem, że leży tam 39 tys. mężczyzn. Co prawda podano mi w administracji cmentarza numer sektora, gdzie powinnam szukać, jednak i to nie ułatwiało sprawy. Po długich chwilach błądzenia, kiedy już prawie traciłam nadzieję, zaczęłam się modlić i zwróciłam się do taty, żeby pomógł mi znaleźć miejsce swojego pochówku. Nagle wypadła mi z rąk torebka. Schyliłam się, żeby ją podnieść i mój wzrok powędrował na grób obok. Był to grób mojego ojca! Ze wzruszenia aż nogi się pode mną ugięły. Odebrałam to jako przekaz, że czekał na mnie” - opowiada. Nareszcie mogła położyć wieniec, kwiaty i zapalić znicz w imieniu swoim i trójki rodzeństwa. Na zdjęciu odnaleziony po latach grób ojca Gertrudy Smyczek.
E.H.