Szkoła w opałach
Rażące zaniedbania byłej księgowej do dziś odbijają się czkawką jedynej w mieście szkole społecznej. Rodzice skarżą się na panujące tu warunki. Dyrekcja zapewnia, że RTO łapie drugi oddech i wychodzi z finansowego dołka.
Akta śledztwa przeciwko byłej księgowej Raciborskiego Towarzystwa Oświatowego „Szkoła”, które prowadzi podstawówkę, gimnazjum i LO przy ul. Lwowskiej, nadal spoczywają w prokuraturze. Z kasy RTO zginęło 270 tys. zł. Akt oskarżenia przeciwko niej ma wkrótce trafić do sądu. Zabezpieczono prywatny majątek księgowej. To z niego RTO chce odzyskać swoje pieniądze, których brak jest dziś przyczyną poważnych kłopotów działających już od 15 lat szkół społecznych. Dziś walczą one o przetrwanie i utrzymanie dotychczasowego prestiżu, co, bacząc na narzekania rodziców, nie jest zadaniem łatwym.
W ramach RTO „Szkoła” działają klasa IV i VI podstawówki, 1 i 2 gimnazjum oraz trzy kolejne klasy LO. Nasze dzieci są stłoczone na jednym piętrze z gimnazjalistami i licealistami, bo drugie piętro wynajęto szkole wyższej. Moja córka boi się wchodzić im w drogę. Chłopcy i dziewczynki przebierają się razem w klasie. Oferta mówiła o dodatkowych zajęciach. Na obietnicach się skończyło. Dodatkowe lekcje angielskiego musieliśmy sami wyegzekwować – mówi jeden z rodziców uczennicy klasy IV SP. Wtóruje mu matka jej kolegi. Mówi o wciąż zmieniających się nauczycielach, co nie sprzyja procesowi dydaktycznemu. Zawiedzeni ofertą szkoły rodzice nie kryją, że myślą o przeniesieniu swoich pociech. Płacą miesięcznie 350 zł. Do klasy IV uczęszcza siódemka zżytych ze sobą dzieci. Boją się, że będzie im trudno zaaklimatyzować się w szkole publicznej.
Dyrektor RTO „Szkoła” Alina Litewka-Kobyłka i wiceprezes zarządu Remigiusz Trawiński przyznają, że oczekiwania rodziców mogą się rozmijać z rzeczywistą ofertą. Źródło kłopotów tkwi w ogromnym niedoborze gotówki i małej liczbie klas. Nawet wysokie jednostkowo czesne nie tworzy odpowiednio wysokiego przychodu, mogącego sfinansować całą ofertę edukacyjną. Towarzystwo musi jednocześnie spłacać swoje długi wobec ZUS i fiskusa. Z ZUS-em udało nam się zawrzeć układ. Powoli regulujemy wszystkie zobowiązania. Liczymy, że z majątku byłej księgowej odzyskamy swoje pieniądze. Chcemy za wszelką cenę utrzymać 15-letni dorobek naszych szkół – przekonuje R. Trawiński. Cierpią też nauczyciele. Zarabiają tu gorzej niż w placówkach publicznych. Umowa z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową, zawarta na 9 miesięcy, daje tak potrzebne dochody z wynajmu sal.
Dyrektor skargami rodziców jest zdziwiona. Twierdzi, że rozmawia z nimi i widzi zrozumienie problemów. Dodaje, że mimo kłopotów wyniki nauczania w RTO „Szkoła” są lepsze od szkół publicznych. Dowodem, jak zapewnia, są wyniki sprawdzianu w szkole podstawowej, egzaminu gimnazjalnego i matur.
Zarząd RTO ma już pomysły, co zrobić by szkoła społeczna odzyskała dawny prestiż. Uważam, że naszą wizytówką powinno być elitarne liceum. Liczba małych dzieci się kurczy. Szkoły podstawowe narzekają na nabory. Funkcjonujemy więc na trudnym rynku, na którym nasza podstawówka może nie przetrwać. Dobre liceum jest potrzebne, takie, które świetnie przygotuje do matury i studiów bez konieczności pobierania dodatkowych lekcji prywatnie – mówi R. Trawiński. Dodaje, że zarząd pracuje obecnie ostatecznie nad strategią rozwoju.
W naszej sondzie internetowej na portalu nowiny.pl zadaliśmy pytanie: „czy szkoła społeczna zapewnia wyższy poziom kształcenia?”. TAK odpowiedziało 39 proc. biorących udział w ankiecie. 61 proc. odpowiedziało NIE.
(waw)