Aby lotka mogła fruwać
Po niemal dwudziestoletniej przerwie badminton wrócił do Raciborza.
Stało się tak za sprawą Marcina Węgrzynowskiego i stowarzyszenia „ProBad”, które utworzył. W porozumieniu z OSiR zorganizował turniej dla amatorów kometki. „Zrobiłem to z myślą o moim synku, bo ten sport rozwija i ciało i umysł. To świetny relaks” – zachwala badminton Marcin Węgrzynowski. Plany są ciekawe: turnieje raz w miesiącu, z czasem liga amatorska i maksymalne wykorzystanie hali poprzez podzielenie jej na 9 boisk (30 października były trzy). Grano profesjonalnym sprzętem (markowe rakiety kosztują od stu złotych w górę), ale kto przyszedł bez paletki mógł ją pożyczyć od organizatorów. Frekwencja ponad trzydziestu osób w pierwszym turnieju optymistycznie rokuje na przyszłość. Jak na amatorów poziom zawodów był wysoki i zupełnie pozbawiony znamion profesjonalizmu tylko w kategorii dzieci. Na imprezę przybyli bowiem licznie reprezentanci ziemi głubczyckiej, gdzie badminton jest mocno rozwinięty. „To amatorzy, ale często grający, np. w takich turniejach jak ten” – stwierdziła Ewa Sienkiewicz, uczestniczka i sędziująca. Badmintonem „zarazili” ją przed laty Zygmunt Góreczny i Jerzy Fleger. Kilkanaście osób związanych z „Rafako” bawiło się w ten sposób 2 razy w tygodniu, a w hali były dwa stałe boiska do badmintona. Zainteresowanie przełożyło się na sukcesy w turniejach regionalnych – w Zabrzu czy Oświęcimiu. Oto wyniki końcowe imprezy z 30 października; w kategorii młodzieży (szkoła podstawowa i gimnazjum) pierwsza trójka to: Przemysław Zając, Katarzyna Sikacka i Paulina Kaczmarczyk (wszyscy na zdjęciu); wśród kobiet (były tylko dwie) Ewa Sienkiewicz wygrała z Danutą Matyją; wśród mężczyzn zwyciężył Marek Wojnarski przed Mateuszem Mrozem i Leszkiem Wojnarskim. Jak zapowiada Marcin Węgrzynowski, wkrótce ruszy strona internetowa „ProBad” z m.in. informacjami o kolejnych turniejach.
(m)