Poznaj sędziego swego
Lucjan Kałus
Po boiskach Podokręgu Racibórz biega z gwizdkiem (lub chorągiewką) już 10 lat. Jako główny sędziuje głównie mecze klasy „B” i „C”, ale również klasy „A”. Do zapisania się na kurs sędziowski namówił go inny doświadczony arbiter z naszych boisk – Jan Wośko. Debiutował meczem juniorów w Nieboczowach. „Jako sędzia, źle nie wspominam żadnego meczu. Gdybym się bał, to bym wcale nie wychodził na boisko. Po prostu nie reaguję na zaczepki i złośliwości kibiców” – mówi Kałus. Przez 15 lat był piłkarzem LKS Grzegorzowice. Kiedy zaczynał grę w tej drużynie, była zespołem klasy „B”, później pod wodzą Remigiusza Trawińskiego awansował klasę wyżej. „Grywałem na każdej pozycji. Najlepiej szło mi w ataku. W ciągu trzech sezonów strzeliłem 100 goli. Od 20 lat jest ślusarzem w raciborskiej cukrowni. Z żoną Krystyną mają pięcioletnią córeczkę Sabinę.
Andrzej Szulc
Sędzia od dwóch lat. Jako główny na razie prowadzi mecze juniorów. Mieszka w Pszowie. Z zawodu kierowca. Były piłkarz LKS Nieboczowy (głównie pomocnik) i przez 6 lat sekretarz LKS Syrynia. Jako działacza odznaczono go brązową odznaką PZPN. Odkąd przepisy zabraniają sędziom piłkarskim pełnienia funkcji w klubach, Szulc jest wyłącznie arbitrem. Pamięta, że początki były trudne. Potwierdza, że ze środka boiska czy na linii futbol jest zupełnie inny niż z budki działacza. Ma sześcioletniego syna Dawida. Andrzej Szulc pochodzi ze sportowej rodziny Wieczorków – jego krewnym jest słynny trener Ryszard Wieczorek.
(m)