Niszczycielska bezmyślność
Jedna z najstarszych miejscowości ziemi raciborskiej - Pogrzebień - zachwyca przybysza nie tylko malowniczością swojego położenia na rozległym grzbiecie (grzebieniu - stąd nazwa miejscowości) zachodniego krańca Płaskowyżu Rybnickiego, ale i bogactwem zwierzyny bytującej w lasach.
W ubiegłych latach zanotowano pojawianie się coraz liczniejszych stad dzików, które przez dużą część roku powodują znaczne szkody w uprawach rolnych, szczególnie upodobały sobie łany kukurydzy i plantacje ziemniaków. Oczywiście myśliwi Koła Łowieckiego „Odra”, dzierżawiącego tereny Pogrzebienia nie mogli przepuścić takiej gratki, toteż z myślą o przeżyciu „przygody z przyrodą” zainicjowali akcję masowego budowania wież strzelniczych, tzw. ambon sprytnie ukrytych przy ścianie lasu, zwróconych w kierunku granicy pól uprawnych. Niestety, mocowane są one do drzew często ośmiocalowymi gwoździami. I tak w lesie „Łaziska” najpierw urządzono paśniki dla wygłodniałej zwierzyny, do których podsypuje się karmę, potem paśnik otoczony został czterema ambonami, z których trzy już się rozlatują, a najnowszą przybito do okazałej, zdrowej brzozy. Podobnie uczyniono na terenie lasu „Widok” po stronie południowej. Tu trzy ambony przybito do drzewa, jedną zlokalizowano wewnątrz łanu kukurydzy na otwartym polu, a piąta zaczyna się rozsypywać. Przybijanie ambon do pni żywych drzew, wskutek czego ulegają one zniszczeniu, potępiają nawet zdyscyplinowani członkowie PZŁ, twierdząc, że to „zasługuje na lekceważenie przepisów i jest na bakier z etyką łowiecką” - „Łowiec Polski” nr 12/88.
Czyż zatem nie lepiej zejść z drzew, z ambon i tropić zwierzynę tam, gdzie ona przebywa? To poprawia kondycję fizyczną, a i przyrodzie raciborskiej wyjdzie na zdrowie.
(r)