Sąd oddalił wniosek
Sąd gospodarczy w Gliwicach oddalił wniosek zarządu Kolzam SA o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. Majątek firmy, jak się okazało, nie pokryłby nawet kosztów postępowania.
Z uzasadnienia do orzeczenia sądu wynika, że jedyny majątek Kolzam SA to warte 534 tys. zł ruchomości oraz materiały, półprodukty i produkty w kwocie 5,5 mln zł. Na wszystkich tych aktywach ustanowiony jest zastaw na rzecz banku, są trudno zbywalne, co oznacza, że ich spieniężenie byłoby kłopotliwe. Firma nie ma nawet środków na pokrycie wstępnych kosztów postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu ani na niezależny audyt finansowy. Byt Kolzamu SA zakończy więc najprawdopodobniej upadłość likwidacyjna.
Długi firmy, o której kłopotach pisaliśmy już dwukrotnie na łamach „NR”, wskazując na ogromne kłopoty, z jakimi borykają się dziś pracownicy pozostający od wielu miesięcy bez pensji, sięgają ponad 21 mln zł (stan na 9 września 2005). Kłopoty z wypłacalnością zaczęły się, jak ustalił sąd, już w pierwszej połowie minionego roku, choć jeszcze wówczas władze spółki roztaczały przed nią świetlaną przyszłość, wprowadzając w zachwyt m.in. prezydenta miasta. Poszukiwania inwestora strategicznego, który wyciągnąłby Kolzam SA z tarapatów spełzły jednak na niczym. Okazało się także, że główni udziałowcy nie opłacili swoich udziałów. Z kolei posiadane przez Kolzam SA udziały w spółce Remkol okazały się nic nie warte, bo firma ta upadła. Szynobusy były produkowane w halach należących do raciborskiej Cukrowni. Umowa wygasła w lipcu tego roku.
Zarząd Kolzam SA (obecnie jedynie prezes przebywający na zwolnieniu lekarskim) uzasadniał wniosek niekorzystnymi zmianami kursu euro, zwyżkami ceny stali na rynkach, wzrostem kosztów zakupu materiałów, nieterminowe wywiązywanie się z umów kontrahentów oraz kłopoty z windykacją należności. Zapewniano jednak sąd, że do 2006 r. spółka ma zarobić na szynobusach około 4 mln zł i z pozostałej działalności 2,7 mln zł.
Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że te zapewnienia można włożyć między bajki. Kontrowersje budzi sprawa pożyczek, jakich udzielał Kolzam SA. Firmą rządzili ojciec (prezes) i syn (szef rady nadzorczej, który nie opłacił udziałów). Ten pierwszy pożyczył od Kolzam SA pieniądze na zakup domu. Sprawą przedsiębiorstwa zajmuje się dziś raciborska Prokuratura Rejonowa.
(waw)