PRL bis
Chciałbym czytelnikom „Nowin Raciborskich” opisać pokrótce zajście w raciborskim Urzędzie Miejskim, którego byłem stroną.
W dniu 02. 11. 2005 r. odwiedziłem po uprzedniej rozmowie telefonicznej tutejszy Urząd Miejski w celu złożenia wniosku o nowy dowód osobisty. Po uiszczeniu opłaty skarbowej w wysokości 30 PLN udałem się do pokoju nr 11, gdzie przyjęła mnie pani (...). Panią (...) poinformowałem, że chciałbym wyrobić sobie nowy dowód osobisty, ponieważ stary jest już bardzo sfatygowany a w najbliższym czasie i tak należy go wymienić. Wraz z wypełnionym wnioskiem przekazałem również pani (...) dwa zdjęcia, dowód wpłaty 30 PLN oraz mój polski, od kilku miesięcy nieważny już paszport (wg procedury tylko do wglądu). Po obejrzeniu zdjęć pani (...) stwierdziła, że są one nieważne ponieważ cyt... „nie są stąd...” Pani (...) chodziło o to, że nie są one wykonane w żadnym z raciborskich zakładów fotograficznych. Czyżby w Urzędzie Miejskim w Raciborzu preferowane były zdjęcia z wybranych zakładów fotograficznych? Niczym innym nie potrafię sobie takiego stwierdzenia wytłumaczyć.
Następną sprawą na jaką pani (...) zwróciła uwagę był fakt, że miejscem wystawienia mojego paszportu jest Konsulat Generalny RP w Kolonii. W tym momencie chęć przyjęcia mego wniosku przez panią (...) zmalała praktycznie do zera. Oprócz tego pani (...) notorycznie, z uporem maniaka, próbowała mi wmówić, że podróżowanie obywateli polskich po krajach Unii Europejskiej ze starym dowodem osobistym jest nielegalne.
Pani (...) stwierdziła również, że do przyjęcia wniosku koniecznie potrzebny jest jej dokument stwierdzający moje polskie obywatelstwo!? i składanie wniosku o wydanie dowodu w moim przypadku nie ma sensu. Jednakże po mojej usilnej perswazji wniosek ten w końcu przyjęła.
Zachowanie pani (...) nasuwa mi kilka przykrych refleksji. Urodziłem się w Polsce w naszym Raciborzu. Moi rodzice są i byli obywatelami Polski, dziadkowie, chociaż urodzili się pod zaborami i większość życia spędzili w niewolnej Polsce czuli się zawsze Polakami.
Pani (...) najwyraźniej przeszkadza fakt, że przez pewien okres swego życia przebywałem za granicą i że być może posiadam jeszcze jakieś inne obywatelstwo. I owszem, posiadam jeszcze obywatelstwo niemieckie. Nigdy się tego nie wstydziłem, że w roku 1985, z wiadomych każdej dostatecznie dorosłej osobie względów, opuściłem mój kraj. Większość wybierała wtedy lub musiała wybrać podróż tylko w jednym kierunku. Spędziłem kilkanaście lat w Niemczech, gdzie studiowałem, założyłem rodzinę i pracowałem. Później powróciłem do ukochanej i wolnej już ojczyzny, gdzie założyłem działalność gospodarczą, która zaowocowała sukcesem w pracy zawodowej, stworzeniem kilkudziesięciu miejsc pracy dla osób w całej Polsce, daniem godziwej i pewnej egzystencji ich rodzinom.
W dzisiejszych czasach, gdy stałem oko w oko z panią (...)przypomniał mi się urzędnik, który 20 lat temu mówił do mnie „...tego paszportu i tak nie dostaniesz, daremny twój trud...” To przykre i szokujące, że sytuacja taka powtarza się w dzisiejszych czasach.
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak zwrócić się z apelem do Prezydenta Miasta Raciborza. Niech Pan odwoła tego typu ludzi. To wstyd i hańba, że podlegli Panu urzędnicy roszczą sobie prawo do monopolu na decydowanie, kto może być i jest Polakiem, a kto nie i w opisany powyżej sposób, werbalnie, jak w czasach PRL, dają temu wyraz.
Byłem i będę obywatelem Polski, czy się to pani (...) podoba czy nie. Nigdy nie pozbyłem się obywatelstwa polskiego. I jeżeli wspomniany urząd odmówi mi wydania nowego dowodu osobistego, wystąpię na drogę sądową i aż do skutku będę bronił i dochodził swych oczywistych praw.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji