Dyskoteki na cenzurowanym
Wójt gminy wystąpił do zarządu powiatu o wydanie zakazu organizowania na jego terenie imprez masowych. Działania te skierowane są przeciwko dwóm krzyżanowickim dyskotekom. Wójt twierdzi, że nie chce ich zamykać, lecz zmusić ich właścicieli do przestrzegania prawa.
W dyskotekach bawi się ponad tysiąc młodych ludzi. Mała rzecz może spowodować nieszczęście. Odpowiedzialność za to spadnie na wójta, bo impreza odbywa się na jego terenie - mówi Leonard Fulneczek, wójt gminy Krzyżanowice. Nie chodzi o to, by dyskoteki zamknąć. Młody człowiek ma prawo się bawić, tylko niech to wszystko dzieje się zgodnie z przepisami - dodaje. Zakłócanie ciszy nocnej, sprzedaż alkoholu nieletnim, demoralizacja młodzieży, stawianie samochodów w miejscach niedozwolonych - Leonard Fulneczek, wymienia listę przepisów, naruszanych przy okazji odbywających się dyskotek. Wskazuje także na przepełnione autobusy, dowożące imprezowiczów oraz ścisk, panujący w lokalach.
Dlatego też kilkakrotnie występował do właścicieli dyskotek, by ci zwrócili się do niego o wydanie zgody na organizowanie imprez masowych. Żaden z nich tego nie uczynił. W związku z tym wójt wystąpił do starostwa o zakaz organizowania imprez masowych. Jego działania jednogłośnie poparli radni podczas ostatniej sesji Rady Gminy. Tam też poruszony był problem dyskotek. Radni przypomnieli, że był on tematem już wielu spotkań z mieszkańcami, którzy od wielu lat skarżą się na szereg związanych z nimi uciążliwości. Do długiej listy zagrożeń dołączyli także narkotyki, które można tam kupić. Wskazywali również na brak odpowiedniej reakcji ze strony policji na to, co się dzieje nie tylko w środku, lecz także na zewnątrz lokali. W tym roku podczas dyskotek policjanci ukarali mandatami 114 kierowców za parkowanie w niedozwolonym miejscu, z czego jedynie 3 to mieszkańcy miejscowości - odpowiada asp. sztab. Mirosław Wolszczak, rzecznik prasowy KPP Racibórz na zarzuty, że prawo egzekwowane jest jedynie od miejscowych, a na przyjezdnych zamyka się oko. Przyznaje, że do tej pory policjanci nie reagowali na przepełnione autobusy, zapewnił jednak, że będą mieli to na uwadze. Zapewnił, że na terenie dyskotek wielokrotnie prowadzone były czynności operacyjne pod kątem wykrycia handlarzy narkotyków.
Choć radni wydają się być jednomyślni, problem dyskotek podzielił mieszkańców. Jednak żaden z nich nie zgodził się na podanie swojego nazwiska w obawie przed konsekwencjami publicznej wypowiedzi. Jedni widzą w nich atrakcję. Dzięki temu coś się we wsi dzieje, jest się gdzie zabawić. Młodzież musi się wyszaleć - mówi młody mieszkaniec Krzyżanowic. Dużo ludzi, dobra zabawa do rana. Ale faktycznie, może być problemem to, co się dzieje poza dyskoteką... wrzaski, bójki - przyznaje zagadnięty na ulicy chłopak.
Niech są te dyskoteki, ale my chcemy mieć spokój! Hałas jest niemożliwy. Muzyka gra do 4 - 5 nad ranem. Samochody zastawiają nam bramy. Wieczorem to strach wyjść na dwór. A nad ranem po chodnikach leży pełno wymiocin, butelek i prezerwatyw - denerwuje się kobieta, mieszkająca nieopodal jednej z dyskotek. Przez całą noc gra muzyka a nad ranem urządzają sobie wyścigi samochodowe – dodaje jej mąż. Dziwią się, dlaczego dwie duże dyskoteki zostały zlokalizowane w centrum wsi, nieopodal siebie. Larmo nie do opisania! Na policji interweniuję za każdym razem. Czasami przyjeżdżają, ale po godzinie znowu jest głośno. Ostatnio odpowiedzieli mi, że radiowozu nie poślą, bo im się nie opłaca. Tam jest demoralizacja młodzieży, dzieci chodzą pijane - mówi inna z mieszkanek. Po dyskotekach w swoim ogrodzie znajduje nie tylko butelki czy prezerwatywy, lecz także porzuconą bieliznę.
#nowastrona#
Całe grupy chodzą na zewnątrz, piszczą, porykują, przeklinają. Często przeskakują na nasze podwórko, żeby się wysikać i nie tylko. Człowiek chce sobie usiąść w niedzielę w ogrodzie a tu śmierdzi. Od czasu do czasu próbują dać upust potrzebom seksualnym. Boję się zareagować, bo jak otworzę okno, to zaraz mogę go nie mieć - mówi kolejny z mieszkańców, dla którego dyskoteka jest uciążliwym sąsiedztwem. Przyznaje, że właściciel wykazuje wolę zaradzenia przynajmniej tym problemom. Chce postawić wyższy płot, a w drzwiach bloku, do którego młodzież wchodziła, zamontował domofon.
#nowastrona#
Całe grupy chodzą na zewnątrz, piszczą, porykują, przeklinają. Często przeskakują na nasze podwórko, żeby się wysikać i nie tylko. Człowiek chce sobie usiąść w niedzielę w ogrodzie a tu śmierdzi. Od czasu do czasu próbują dać upust potrzebom seksualnym. Boję się zareagować, bo jak otworzę okno, to zaraz mogę go nie mieć - mówi kolejny z mieszkańców, dla którego dyskoteka jest uciążliwym sąsiedztwem. Przyznaje, że właściciel wykazuje wolę zaradzenia przynajmniej tym problemom. Chce postawić wyższy płot, a w drzwiach bloku, do którego młodzież wchodziła, zamontował domofon.
Wójt chce uporać się z problemem, powołując się na ustawę o imprezach masowych Kryterium jest przy tym liczba uczestników. O imprezie masowej można mówić wtedy gdy jest ich więcej niż trzystu. Wójt Fulneczek twierdzi, że w krzyżanowickich dyskotekach bawi się grubo ponad tysiąc osób, a zdarza się, że nawet i kilka tysięcy. Marek Jureczko, współwłaściciel klubu Manhattan temu zaprzecza. Jego zdaniem liczba uczestników zabawy nie przekracza trzystu, przez co jego impreza nie jest masową i nie podlega pod ustawę. Mamy wszelkie pozwolenia, od straży pożarnej, policji, sanepidu. Zdajemy sobie sprawę, że są pewne uciążliwości, ale większych problemów nie ma. Mamy parkingi, ochronę, także na zewnątrz - mówi.
Zapewnia też, że na teren dyskoteki wpuszczane są jedynie osoby powyżej 16 roku życia (informacje zamieszczone na stronach internetowych obu klubów) a alkohol sprzedawany jest jedynie pełnoletnim. Ochrona stara się pilnować, by małolaty alkoholu nie piły także po kątach. Twierdzi również, że nie toleruje u siebie w klubie narkotyków. Osoba, podejrzana o ich rozprowadzanie jest z dyskoteki usuwana. Przypomina, że ściągnął do Krzyżanowic wiele znanych postaci, m.in. Agnieszkę Włodarczyk, Cezarego Pazurę, Przemysława Saletę oraz gwiazdy sceny muzycznej. Nie kryje, że ewentualne potraktowanie dyskoteki jako imprezy masowej, dla właścicieli lokali może stanowić nie lada problem. Wójt gminy powiedział, że jeżeli będziemy mieli imprezę masową, to nie może być na niej alkoholu. Bez niego możemy zamknąć dyskoteki - twierdzi Jureczko.
A co my z nich mamy, tylko kłopoty! Przecież nie nakręcają żadnej turystyki, bo ludzie przyjeżdżają tu nocą - twierdzą zdenerwowani mieszkańcy. No, kilku osobom dają miejsca pracy - zauważa jeden z nich. Miało tu być centrum rozrywki i kultury. Ale niestety, kultury nie ma tu za grosz - kwituje młody mężczyzna, mieszkający nieopodal dyskoteki.
(A. Dik)