Szczęście we dwoje
Oboje pochodzą ze Wschodu - Strzałkowic w województwie lwowskim. Tam się urodzili, chodzili do tej samej szkoły i kościoła. Tam zakochali się w sobie i postanowili pobrać.
Maria miała wówczas 20, Tadeusz 21 lat. Trzy lata po ślubie, po śmierci Stalina, Tadeusz został powołany do wojska. Służba trwała trzy lata. To oznaczało długą rozłąkę. Mieli już wówczas córeczkę. Mąż wrócił na szczęście cały i zdrowy. Rok później wyjechaliśmy do Polski i zamieszkaliśmy w Raciborzu, gdzie mieliśmy rodzinę - wspomina jubilatka. Tadeusz Detyna pracował od 1958 do 1975 r. w Powiatowej Radzie Narodowej, następnie do 1983 r. w Wydziale Finansowym Urzędu Miasta, zaś od 1983 do 1992 r. w Urzędzie Skarbowym w Raciborzu. Jego żona pracowała w „Ślązaku”. Mają dwie córki i jedną wnuczkę.
Uważają, że dużo zależy od teściów, aby małżeństwo miało szansę być trwałe i szczęśliwe. To oni często wpływają pozytywnie lub negatywnie na to, jak układają się stosunki między młodymi - albo wspierają, albo przyczyniają się do powstawania przeróżnych intryg. Detynowie bardzo dobrze wspominają swoich rodziców i teściów. Twierdzą też, że ważna jest wzajemna wyrozumiałość.
Z okazji 55. rocznicy ślubu jubilatów odwiedzili prezydent miasta Jan Osuchowski i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Beata Bańczyk. Złożyli im życzenia, wręczyli list gratulacyjny oraz kwiaty.
E.H.