Edycja V - Poznawanie życia
Z kim przestajesz, takim się stajesz – to stare porzekadło jest aktualnie wśród młodych mieszkańców powiatu raciborskiego, którzy mając niemiecki paszport tuż po szkole ponadgimnazjalnej pakują walizki i jadą do pracy na Zachód. Nic ich nie wiąże z rodzinnymi stronami. Nierzadko podejmują decyzję, że zostają na obczyźnie, wtapiając się w coraz bardziej wielonarodowy krajobraz tzw. starych krajów UE – mówi Roman Pośpiech z In Person.
Powiat raciborski
Nie myślą o rodzinie, stabilizacji, żyją chwilą, trochę jakby odreagowując niedostatki młodzieńczego życia w domu, w na pół opustoszałych wioskach, coraz mniej licznych szkołach. Wracają na święta, na krótkie wakacje. Imponują sobie nawzajem samochodami, ubiorami, rozrywkowym życiem.
Czy to daje im coś konkretnego? – pytamy Romana Pośpiecha. Gdyby traktowali te wyjazdy jako naukę, możliwość zyskania doświadczenia, odczuwali potrzebę dalszej edukacji, zakładania firm, to z pewnością tak – odpowiada. Niemało młodych Ślązaków jedzie zarabiać tylko w wakacje, tak by starczyło na studia w dużym mieście. W tej grupie percepcja Europy jest już trochę inna. Wiedzą, że liczy się fachowość, wykształcenie, język. Pracowałam w wakacje i widziałam, że na dłuższą metę to nie ma sensu. Nie chciałabym się skazać na proste całe życie. Wiedza daje całkiem inne możliwości – mówi jedna z pracownic In Person. Ewa Białoskórska z Raciborza, świeżo upieczona lekarka po ŚAM, pracowała podczas studiów na Zachodzie, ale po otrzymaniu dyplomu odwiedziła również USA. Kraj za „wielką wodą” przekonał ją o możliwościach, jakie daje cały świat. Patrzenie nań z perspektywy Niemiec czy Holandii nie wystarcza jej i wielu młodym, dynamicznym, chcącym robić karierę. Zostaje w Polsce, tu chce zrobić specjalizację.
Wyjazdami zarobkowymi zajmują się ekonomiści, demografowie, Kościół, ale tak naprawdę niewiele osób zadaje sobie pytanie, jaki mają one wpływ na miejsce Ślązaka – raciborzanina w zjednoczonej Europie. To chyba zbyt wzniosłe pytanie – puentuje Roman Pośpiech. Być może dlatego, że data 1 maja 2004 r. przeszła niezauważona. Członkostwo w UE dla dwupaszportowców nie ma znaczenia, pracowali i będą jeszcze kilka lat zarabiać w krajach, gdzie Polacy nie mają jeszcze dostępu.
Powiat wodzisławski
Mieszkańcy ziemi wodzisławskiej za granicą bardzo często pracują w grupie swoich rodaków. Polskie ekipy budowlane czy remontowe w krajach Unii Europejskiej nikogo nie dziwią. Przed kolejnym semestrem na studiach wyjechaliśmy do Londynu i tam pracowaliśmy w firmie założonej przez mieszkańca Rydułtów – mówią Adrian Dera i Szymon Kachel z Czernicy. Celem numer jeden jest zarobienie pieniędzy. Myśli o końcu dniówki i oczekiwanie na powrót do Polski wygrywają z ambitnymi planami tworzenia cennych wartości opartych o międzynarodową współpracę.
Oczywiście nie jest to regułą. Najczęściej ludzie młodzi nie żyjący w stałych związkach i nie posiadający dzieci myślą o czymś więcej. Za granicę jadą aby „poznać życie”. Zawierając nowe znajomości przyczyniają się często do przezwyciężania stereotypów. W większym stopniu asymilują się z miejscową ludnością. Sprawa staje się oczywista, gdy mówimy już o związkach uczuciowych (nierzadko małżeństwach) tworzonych pomiędzy obywatelami różnych krajów. Wówczas wzajemne poznawanie się, odkrywanie podobieństw i różnic kulturowych nie ogranicza się jedynie do dwojga ludzi. Przenosi się także na ich rodziny, znajomych oraz przyjaciół. Nie ukrywam, że w Londynie było mi bardzo ciężko. Tęskniłem za żoną i dzieckiem. Wyjazdy są dla młodych i samotnych. Właśnie z takimi Polakami pracowałem. Oni myślą nie tylko o zarobku i powrocie do kraju, ale także o rozrywce i poznawaniu europejskiej kultury. Zawieranie nowych znajomości, wymiana poglądów, a nawet wspólne planowanie przyszłości to dla nich codzienność – mówi Jacek Maj z Wodzisławia.
Stopień zaangażowania Polaków w tworzenie wspólnych wartości z Europejczykami zależny jest także od charakteru wykonywanej pracy. Joanna Władarz z Łazisk podczas pracy we Francji niemal codziennie obserwowała integrowanie się obywateli wielu krajów. Pracowała w sanktuariach maryjnych w La Salette i Lourdes. Zajmowała się obsługą pielgrzymów w restauracjach i hotelach. Tam jedynie przełożony był Francuzem. Pozostali pracownicy pochodzili z różnych krajów. Codziennie wymienialiśmy się opiniami na różne tematy. Ta współpraca pokazała jak bardzo wszyscy jesteśmy dla siebie bliscy. Mamy podobne problemy, obawy i spostrzeżenia. Integracja wielu narodów stała się sprawą oczywistą – mówi Joanna Władarz.
Zbliżanie narodów wygrywa z wzajemną wrogością i antagonizmami. Wielu przeciwników napływu Polaków dzisiaj korzysta z ich fachowości. Praca naszych rodaków w krajach Unii Europejskiej jest oceniana bardzo wysoko (nie zawsze równie wysoko opłacana). Polak potrafi zrobić wszystko. Tak byliśmy nauczeni. Jeśli trzeba naprawić kontakt to się naprawia, jeśli trzeba wymalować pokój to się maluje. To Anglikom odpowiada - mówi Krzysztof Maj z Wodzisławia.
Jeszcze dwa lata temu jawiliśmy się jako potencjalne zagrożenie, zwłaszcza dla krajów, które zdecydowały się otworzyć swoje rynki pracy. Tymczasem wcale nie zalaliśmy zachodniej Europy i wbrew obawom nie wyjeżdżamy za granicę tylko po to, żeby korzystać tam z opieki socjalnej.
#nowastrona#
Nowe miejsce na ziemi...
Justyna Pasierb z Wodzisławia
Kilka miesięcy przebywałam w Anglii. Zauważam, że tam Polacy budują swoje nowe miejsce na ziemi. Naturalną rzeczą jest więc asymilacja z tamtym społeczeństwem, dopasowanie się i próba zrozumienia jego kultury. Z moich obserwacji wynika, że wyjazdy naszych rodaków nie powodują żadnych antagonizmów między narodami europejskimi, choć pewnie nie unikniemy z ich strony obaw o utratę miejsc pracy.
Kilka miesięcy przebywałam w Anglii. Zauważam, że tam Polacy budują swoje nowe miejsce na ziemi. Naturalną rzeczą jest więc asymilacja z tamtym społeczeństwem, dopasowanie się i próba zrozumienia jego kultury. Z moich obserwacji wynika, że wyjazdy naszych rodaków nie powodują żadnych antagonizmów między narodami europejskimi, choć pewnie nie unikniemy z ich strony obaw o utratę miejsc pracy.
Roman Pośpiech z In Person Racibórz
Młodzi mieszkańcy powiatu raciborskiego jadą na Zachód i żyją chwilą, świetnie zarabiają, ciągnie ich tamtejszy styl życia, bez zobowiązań wobec drugiej osoby, z rozrywką „na maksa”. Lekcja z tych wyjazdów, wydaje mi się, powinna być inna.
Młodzi mieszkańcy powiatu raciborskiego jadą na Zachód i żyją chwilą, świetnie zarabiają, ciągnie ich tamtejszy styl życia, bez zobowiązań wobec drugiej osoby, z rozrywką „na maksa”. Lekcja z tych wyjazdów, wydaje mi się, powinna być inna.
Niektóre wypowiedzi z forum dyskusyjnego
#kate2000: Wydaje mi się, że między innymi po to wstępowaliśmy do Unii, żeby zmniejszyć dystans dzielący nas od innych krajów tzw. „Europy Zachodniej” (czytaj Europy zamożniejszej, lepszej, bardziej kolorowej). Zjednoczona Europa to Europa bez barier, co nie tylko ma znaczenie dla podróżujących (w lecie nad Morze Śródziemne, w zimie w Alpy), ale także dla tych, którzy chcą pracować i uczyć się w innym niż Polska kraju. Jestem zdecydowaną zwolenniczką znoszenia takich barier i uważam również, że każdy bez wyjątku powinien mieć możliwość decydowania, gdzie chce się uczyć, pracować, wypoczywać.
#mysz: zazdroszczę wszystkim, którzy pojechali po wejściu Polski do UE. Ja tam byłam trzy lata temu. Lekko nie było, ale wspominam ten czas bardzo ciepło. Poznałam wielu ciekawych ludzi. Od fotografa, który publikował zdjęcia w New York Timesie po bardzo dziwaczną właścicielkę galerii. Warto było! A dziś życzę wszystkim, żeby zakosztowali życia w fantastycznym Londynie!
#arkady: Każdy Polak zapewne chciałby być z rodziną, patrzeć jak dorastają jego dzieci i nie martwić się czy starczy do wypłaty. Niestety żyjemy w takim a nie innym kraju i jeżeli po wstąpieniu do Unii to się nie zmieni to nie widzę innych perspektyw dla Polski. Czy po tym jak wstąpiliśmy do Unii Europejskiej będzie lepiej? Nie wiem, czas pokaże.
#karitei: Witam, Moim zdaniem są dwie strony tego zjawiska: 1) korzyści dla nas, 2) sposób w jaki odbierają nas inne kraje europejskie. Co do pierwszego nie ma potrzeby „rozwodzenia” się nad tym, każdy wie co może bądź już daje mu praca za granicą. Drugi punkt wart jest dłuższego przystanku. W mojej opinii nie przystąpiliśmy do UE po to by po „otwarciu” granic rzucać się jak wygłodniałe szczenięta na pracę....no, ale niestety tak jest, gdyż miejsca pracy w naszym kraju dawno poszły w niepamięć. Można by pisać w tym temacie zapętlając się bezustannie. Odpowiadając na pytanie zawarte w temacie powiem tak: słodki: on chyba nie jest zbyt słodki, zwyczajnie pomocny i niejednemu ratujący budżet przed całkowitym upadkiem; gorzki: to tylko pogłębiające się przekonanie, że Polska to biedny kraj zacofanych obywateli o ekstremalnie ograniczonych horyzontach i ubogim światopoglądzie.
#nowastrona#
Zaproszenie
#nowastrona#
Zaproszenie
Redakcje tygodników Nowiny Raciborskie, Nowiny Wodzisławskie oraz regionalnego portalu informacyjnego nowiny.pl zapraszają do udziału w:
Konferencji i panelu dyskusyjnym podsumowującym debatę medialną „Europraca – słodki czy cierpki owoc naszego członkostwa w Unii Europejskiej?”
Konferencji i panelu dyskusyjnym podsumowującym debatę medialną „Europraca – słodki czy cierpki owoc naszego członkostwa w Unii Europejskiej?”
W poszukiwaniu odpowiedzi na główne pytanie debaty pomogą:
• referaty:
– dr. hab. Romualda Jończego z Uniwersytetu Opolskiego (autora największych w Polsce badań migracji i jej ekonomicznych skutków),
– dr. Macieja Duszczyka – p.o. z-cy Dyrektora Departamentu Analiz i Strategii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej,
• panel dyskusyjny z udziałem:
– Gabrieli Lenartowicz – Prezesa Śląskiego Towarzystwa Gospodarczego Pro Europa,
– Mirosława Lenka – Sekretarza Starostwa Powiatowego w Raciborzu,
– dr. Jerzego Pośpiecha – Prorektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu,
– Romana Pośpiecha – Dyrektora na Polskę firmy In Person,
– Edmunda Stefaniaka – Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu,
– Jarosława Szczęsnego - prezesa Stowarzyszenia Integracji Europejskiej w Wodzisławiu, przedstawiciela sieci Europe Direct.
Konferencja odbędzie się 8 grudnia 2005 r. w sali konferencyjnej hotelu Polonia w Raciborzu (pl. Dworcowy 1). Początek o godz. 11.00, planowane zakończenie o godz. 14.30.
Udział w konferencji jest bezpłatny, ale po wcześniejszym potwierdzeniu telefonicznym (ograniczona liczba miejsc) pod nr telefonu 032 415 47 27 w. 20 - Renata Żołnierowicz.
• referaty:
– dr. hab. Romualda Jończego z Uniwersytetu Opolskiego (autora największych w Polsce badań migracji i jej ekonomicznych skutków),
– dr. Macieja Duszczyka – p.o. z-cy Dyrektora Departamentu Analiz i Strategii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej,
• panel dyskusyjny z udziałem:
– Gabrieli Lenartowicz – Prezesa Śląskiego Towarzystwa Gospodarczego Pro Europa,
– Mirosława Lenka – Sekretarza Starostwa Powiatowego w Raciborzu,
– dr. Jerzego Pośpiecha – Prorektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu,
– Romana Pośpiecha – Dyrektora na Polskę firmy In Person,
– Edmunda Stefaniaka – Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu,
– Jarosława Szczęsnego - prezesa Stowarzyszenia Integracji Europejskiej w Wodzisławiu, przedstawiciela sieci Europe Direct.
Konferencja odbędzie się 8 grudnia 2005 r. w sali konferencyjnej hotelu Polonia w Raciborzu (pl. Dworcowy 1). Początek o godz. 11.00, planowane zakończenie o godz. 14.30.
Udział w konferencji jest bezpłatny, ale po wcześniejszym potwierdzeniu telefonicznym (ograniczona liczba miejsc) pod nr telefonu 032 415 47 27 w. 20 - Renata Żołnierowicz.
(waw, raj)
Powyższe teksty publikowane są w ramach projektu: Europraca słodki czy cierpki owoc naszego członkostwa w Unii Europejskiej – debata o nowych szansach i starych zagrożeniach. Projekt jest realizowany przy udziale środków budżetowych Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej przyznanych w ramach Konkursu Otwartego – „Europejska debata publiczna – konkurs dla mediów”.