Na rudzkim jarmarku
Drewniane karmniki dla ptaków, „sztrykowane” serwetki, słomiane ozdoby na choinkę, grzaniec i miód z rodzimej cysterskiej barci – to produkty, których nie znajdziemy w hipermarketach, a które są atrakcjami jarmarku świątecznego w Rudach.
Co niedzielę tutaj przychodzę po nieszporach, w ramach spaceru. W zeszłym tygodniu kupiłam stroik i dzwonek, dzisiaj tylko częstuję się grzańcem. Bardzo dobry pomysł z tym graniem tutaj przez dziewczyny, myślę, że takim imprezom powinna towarzyszyć muzyka – uważa Hildegarda Nowak z Rud. Rudzki jarmark odbywa się w Zespole Klasztorno –Pałacowym przez cztery kolejne niedziele adwentu, od godziny 10 do 17. Staram się tutaj być w każdą niedzielę, bo to bardzo piękna rodzinna impreza i cieszę się, że coś takiego jest. Kupiłem sobie taki oto kubeczek i dziecku ciasteczka. Taki jarmark na pewno ma wpływ na integrację naszego środowiska a także promuje miejscowość Rudy, co bardzo jej się należy – mówi Roman Oberaj. Inna uczestniczka ubolewa nad tym, że zabrakło świątecznych pierników. Powinno być więcej takich spożywczych rzeczy – twierdzi kobieta, nie zgadzając się na podanie swego nazwiska.
Chcieliśmy, żeby czas odwiedzin tego obiektu przedłużył się, żeby można było i w zimie tutaj coś organizować a adwent, ten czas radosnego oczekiwania, był także zaakcentowany przez takie spotkania w formie jarmarków. Przy okazji jest to też jakiś sposób poszukiwania środków na odbudowę naszego zabytku – mówi o przedsięwzięciu ks. dyrektor Zespołu Klasztorno – Pałacowego Jan Rosiek. Jak podkreśla ks. Rosiek, jest to impreza, do której w rozmaity sposób przyłączają się mieszkańcy Rud przez swoje wytwory. Wśród ludzi jest wiele talentów, których nie ma gdzie pokazać i my właśnie tutaj pokazujemy te regionalizmy. To też w jakiś sposób integruje lokalną społeczność, w imię jakiejś wspólnej idei – uważa.
Kolejny, ostatni już w tym roku, jarmark w Rudach odbędzie się w przyszłą niedzielę.
(e.Ż)