Wyrok sądu w sprawie radnej
Raciborski sąd skazał radną Marię Wiechę na karę 5 tys. grzywny. Wyrok dotyczy głośnej sprawy oskarżenia jej o wyłudzenie dotacji na rozbudowę centrum przy ul. Rzeźniczej, o której pisaliśmy w czerwcu. Radna nie godzi się z wyrokiem i zapowiada apelację. Podtrzymuje, że działając dla dobra społecznego nie złamała prawa.
Przypomnijmy, że do przestępstwa – jak podtrzymuje prokurator - doszło wskutek przedstawienia do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) lewej faktury na ponad 312 tys. zł za rzekomo wykonane roboty na budowie centrum dla niepełnosprawnych Caritas przy ul. Rzeźniczej. Na fakturze widnieje podpis radnej M. Wiechy, wiceprzewodniczącej Rady Miasta, byłej dyrektorki centrum, odwołanej z tego stanowiska m.in. w związku z postępowaniem karnym.
PFRON finansował rozbudowę placówki. Przyjął fakturę, wypłacił dotację, ale nie został powiadomiony o tym, że rachunek został skorygowany do zera, co rodziło obowiązek zwrotu dotacji. Wkrótce do kilku radnych i prezydenta trafił anonim z kopią trefnej faktury. Z magistratu przesłano ten materiał do PFRON-u. Sprawą zajął się prokurator. Przedsiębiorca, który wystawił fakturę przyznał się do popełnienia przestępstwa potwierdzenia fikcyjnego zobowiązania i został już skazany. Sprawa radnej przybrała inny obrót.
Z materiałów postępowania wynika, że jej działanie nie miało na celu zagrabienia publicznych środków, a jedynie zdobycie pieniędzy dla rozbudowy centrum, do czego posłużyła jednak nierzetelna faktura. Czyn taki, w ocenie prokuratora, wyczerpuje znamiona przestępstwa wyłudzenia dotacji. PFRON ostatecznie uznał jednak rozliczenie inwestycji, choć pierwotnie żądał zwrotu pieniędzy. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, biorąc pod uwagę dotychczasową niekaralność M. Wiechy oraz nieznaczny stopień jej winy i szkodliwości czynu, złożyła do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Radna aprobowała tę propozycję, godząc się jednocześnie na zapłacenie ponad 2 tys. zł świadczenia pieniężnego. Orzeczenie o warunkowym umorzeniu nie ma skutku wyroku skazującego.
Zanim sąd zajął się wnioskiem prokuratora, radna publicznie oświadczała, iż sprawa przeciwko niej została umorzona (umorzenie a warunkowe umorzenie dzieli istotna różnica, pierwsza instytucja ma zastosowanie, gdy nie doszło do przestępstwa, druga zaś dotyczy sytuacji, gdy przestępstwo nie budzi wątpliwości, ale ze względu na sprawcę i nieznaczny stopień szkodliwości odstępuje się od orzeczenia kary). Działo się to przy okazji zwolnienia jej przez dyrektora opolskiego Caritas z funkcji szefowej centrum. Jako przyczynę zwolnienia Caritas podawał toczące się właśnie postępowanie karne. W czerwcu, w artykule „Pani radna, wstydu oszczędź”, napisaliśmy, że publiczne oświadczenia M. Wiechy mijają się z prawdą.
Po tym artykule radna wycofała w sądzie swoją zgodę na warunkowe umorzenie postępowania, twierdząc, że jest niewinna i jej celem jest całkowite oczyszczenie z zarzutu. Prokuratura uzupełniła więc przesłany materiał o listę świadków, który automatycznie stał się aktem oskarżenia. W miniony wtorek sąd w Raciborzu uznał radną M. Wiechę winną popełnienia zarzucanego jej czynu i orzekł karę 5 tys. zł grzywny. Nakazał jej też pokryć koszty procesu w kwocie 760 zł. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika Sądu Okręgowego w Gliwicach, do wyroku sporządzane jest uzasadnienie, co oznacza, że zostanie złożona apelacja. Wyrok nie jest więc prawomocny i nie rodzi żadnych skutków.
Przyjmuję ten wyrok z wielkim zaskoczeniem, poczuciem krzywdy i niesprawiedliwości społecznej – powiedziała nam M. Wiecha. Zapowiada apelację. Czuję się niewinna. Działałam w interesie dobra społecznego - dodaje. Jej stanowisko będzie znane po przesłaniu jej uzasadnienia do wyroku raciborskiego sądu.
Jeśli w II instancji sąd utrzyma wyrok skazujący, wówczas M. Wiecha straci mandat radnej miejskiej. Nie będzie też mogła startować w kolejnych wyborach przez 10 lat.
(waw)