Pokroić MZB
Radni miejscy zapalili zielone światło dla prywatyzacji części Miejskiego Zarządu Budynków – tej odpowiedzialnej za zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi. Ma to nastąpić w przyszłym roku.
Będzie to już drugie podejście prezydenta do tego tematu. Za pierwszym razem, w 2004 r., Rada Miasta nie wyraziła zgody na wydzielenie z MZB części załogi i oddanie w jej ręce części udziałów w spółce, która zajęłaby się zarządzaniem mieniem wspólnot. Projekt spowodował niesnaski w łonie samego MZB (pracownicy uważali, że ich koledzy, którzy przejdą do spółki będą uprzywilejowani) oraz wzbudził kontrowersje wśród rajców. Uważali, iż złą stroną rozwiązania jest pozostawienie na łasce okrojonego MZB utrzymania budynków będących w 100 proc. własnością gminy, z reguły w fatalnym stanie technicznym i z niskimi czynszami. Alternatywnych rozwiązań jednak nie podano, akcentując potrzebę zmian w łonie MZB, tak by firma był efektywniejsza w działaniu.
Zmian dokonano. Z dotychczasowych trzech OGM–ów sprawami najemców zajmują się tylko dwa. Trzeci, przy ul. Kolejowej, odnowiony dużym nakładem środków, zajmuje się tylko wspólnotami. To – we wciąż aktualnym zamyśle prezydenta – ma być baza działalności spółki, która wyłoni się z MZB. Jan Osuchowski powołuje się tu na przepisy, które zabraniają zarządzania przez jednostki gminne wspólnotami (mogą to robić jedynie w stosunku do lokali będących własnością samorządu). Wniosek: do podziału MZB prędzej czy później i tak musi dojść.
A czy dojdzie? Rada Miasta przyjęła na ostatniej sesji materiał pod nazwą „Sprawozdanie z wykonania uchwały w sprawie wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy”. Jest tam postulat co do utworzenia odrębnego podmiotu dla wspólnot. Jego akceptacja oznacza, że prezydent powinien przygotować projekt odpowiednich uchwał. Te określą, jaka będzie struktura właścicielska nowej firmy.
Władze miasta będą musiały sobie też odpowiedzieć na pytanie, jak najlepiej zabezpieczyć interesy samorządu (ma we wspólnotach 3 tys. lokali, prywatni właściciele 1,13 tys.) i rynkową pozycję projektowanej spółki. Rynek nieruchomości wciąż bowiem się rozwija. Pojawiają się prywatne podmioty zarządzające nieruchomościami, w tym dysponujące kapitałem zagranicznym. Za miejską firmą stoi co prawda mocne dziś przekonanie właścicieli lokali, że to, co gminne jest pewne, ale z czasem może to nie wystarczyć. Na MZB już dziś bowiem sypią się gromy od części właścicieli mieszkań, skarżących się na opieszałość oddziału przy ul. Kolejowej, zbyt wysokie ceny zamawianych usług, nieterminowość, a nawet nierzetelność. Niektóre wspólnoty zrezygnowały z usług MZB.
(waw)