Wielki kabaret z małej wsi
Występowali z takimi osobistościami jak Biedrzyńska, Friedman, Łazuka, Irena Santor. Ich utwory śpiewali m.in. Robert Janowski i Mietek Szcześniak. Zrealizowali trwający przez 5 lat cykl programów telewizyjnych pt. „Sobota w Bytkowie”. „Ten folklor, humor śląski to jest znakomita rzecz, my po prostu lubimy to robić” – mówią Jadwiga i Grzegorz Spyrowie z kabaretu „Antyki”.
„Antyki”, wcześniej jako zespół instrumentalno – muzyczny powstał 39 lat temu. Wtedy, w trudnych latach 60., kiedy w kraju panował kryzys, niełatwo było stworzyć zespół, zdobyć sprzęt. Z jakiejś starej szafy zrobili skrzynię, jakieś głośniki skombinowali i takie mieli różne stare rzeczy, na których grali. Jeden redaktor powiedział, że wyglądają jak antyki i na takich starych gratach grają. No i zostało Antyki – opowiada o początkach Jadwiga Spyra. Jako kabaret działają od 14 lat, w skład zespołu wchodzą także Eugeniusz Stoll i Andrzej Potępa.
Spyrowie w Szymocicach są od niedawna, ale czują, że tutaj właśnie znaleźli swoje miejsce na ziemi. Mają mnóstwo planów, związanych z kabaretem i gospodą „Spyrowka”. Ze swoimi występami jeżdżą po całej Polsce. Ostatnio byli na Kujawach i w Gdańsku, na koncercie zorganizowanym przez Polski Czerwony Krzyż w Hali Oliwia. Wszędzie są bardzo ciepło i z wielkim entuzjazmem przyjmowani. Podczas jednego z koncertów publiczność długo nie dawała im spokoju, domagając się bisów. Po „Antykach” miał występować Jacek Wójcicki, który zniecierpliwiony przedłużającym się występem grupy, zapowiedział żartobliwie, że zrezygnuje ze swojego koncertu. W przyszłym roku czeka ich m.in. cykl koncertów nad morzem, w uzdrowiskach, w kwietniu jadą na tydzień do Belgii, na zaproszenie tamtejszej Polonii, odbędzie się tam koncert starych piosenek śląskich. Obecnie trwają przygotowania do programu telewizyjnego, w którym zaprezentowane będą kolędy Grzegorza Spyry. Ostatnio też, wspólnie z Marianem Makulą, stworzyli musicale „Pomsta” i „Zolyty”.
Kultura śląska to dla Spyrów nie tylko muzyka, plastyka, charakterystyczne zwyczaje, ale także kultura kulinarna. Gospoda „Spyrowka” z założenia przypomina izbę śląską z tradycyjnymi elementami jak stara porcelana, czarno–białe zdjęcia przodków, kwieciste firanki i prostą kuchnią. Tej nowoczesności wszyscy mamy już tyle, że lubimy czasem usiąść gdzieś w kąciku i poczuć się jak kiedyś u babci – uważa Jadwiga Spyra. Dlatego gospoda sprawia wrażenie, jakby czas przystanął tutaj w miejscu. Sporo będzie się działo w samej „Spyrowce” latem. Właścicielka zdradza, że zamierza zaprosić do Szymocic chóry a także zorganizować przegląd orkiestr dętych. Chciałaby także, aby młodzi ludzie grali na pianinie w gospodzie, prezentując tam swój talent.
Kabaret „Antyki” pokazuje dawną śląską rzeczywistość, ciepło ale i z przymrużeniem oka. Wiele tradycyjnych obrzędów odbywa się tu na wesoło. Tak było zorganizowane np. szkubanie pierzo. Wokół dużego kosza usiadło ok. 4–5 osób, które opowiadały anegdotki, robiąc przerwy na przyśpiewki. Dużym powodzeniem cieszyło się też zaimprowizowane kiszenie kapusty. Wzięliśmy ze cztery beczki, wory z kapustą, graliśmy, śpiewaliśmy, opowiadaliśmy monologi. Potem się wzięło kilku facetów z sali, podwinęło się im gacie, umyło się im nogi i deptali tę kapustę. Jeden z nich był profesorem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, powiedział na koniec, że tak się bawił ostatnio 40 lat temu – wspomina pani Jadwiga. Kobieta dodaje, że wszystko to odbywa się na odpowiednim poziomie, tak by nikogo nie urazić. Staramy się pokazać ten folklor na dobrym poziomie, z dużą kulturą i szacunkiem do drugiej osoby. To jest bardzo ważne w jaki sposób to zostanie podane. W kabarecie nie można się z tej drugiej osoby wyśmiewać, ale można to tak zorganizować, że wszyscy będą się świetnie bawić – twierdzi z przekonaniem.
(e.Ż)