Planowana bójka
„To był napad w biały dzień” – mówi zbulwersowana Katarzyna Ulanicka. Jej syn, Grzegorz został zaatakowany przez grupę chuliganów, gdy ze znajomymi szedł na lodowisko.
5 lutego 17-letni Grzegorz wybrał się na łyżwy wraz z koleżankami i kolegami. Koło wiaduktu przy ul. Bosackiej, o godz. 16.40, zauważyli nadchodzącą z naprzeciwka kilkunastoosobową grupę chłopaków. Ustawili się jeden za drugim, robiąc tamtym miejsce na wąskim chodniku. Grzegorz szedł pierwszy. Atak nastąpił niespodziewanie. Każdy z przechodzących zaczął nas okładać. Dostałem „z główki” w twarz, szyję, poodzierane miałem kolana. Kolegę kopali po brzuchu. Nie mieliśmy jak im uciec, bo na chodniku jest barierka – opowiada poszkodowany syn Ulanickiej. Wyglądał strasznie, był cały opuchnięty. Jeden z chłopaków następnego dnia trafił do szpitala. Człowiek chucha i dmucha na dziecko, a tu pójdzie jakaś banda bandziorów i je pobije. To był rozbój w biały dzień, na głównej drodze. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie rozgonił ich jakiś człowiek, który zatrzymał się tam samochodem – denerwuje się matka chłopaka. Inni kierowcy zaczęli na niego trąbić, że ma jechać dalej - opowiada Grzegorz. Pobite zostały też dwie z dziewczyn
Przybyli na miejsce policjanci próbowali odszukać napastników. Gdy nie przyniosło to rezultatu, odwieźli pobitych nastolatków na pogotowie. Jednego ze sprawców w wieku 17 lat udało się zatrzymać następnego dnia. Sprawców było 14, w wieku 17-19 lat. Zaplanowali sobie bójkę na tzw. „ustawkę” z jakąś inną grupą chłopaków. Tamci nie przyszli a oni nie wiedzieli, co ze sobą zrobić i wyżyli się na przypadkowo spotkanych osobach. Zaatakowali bez powodu - mówi kom. Joanna Rudnicka, rzecznik prasowy KPP w Raciborzu. Zatrzymany 17-latek odpowie za pobicie jak osoba dorosła. Policja szuka pozostałych sprawców.
(Adk)