Farbowana wódka
Rozcieńczalnik do farb mieszany ze spirytusem i wodą – tak 45-letni mieszkaniec Jastrzębia Zdroju produkował „markowe” alkohole. Przestępcę zatrzymała Śląska Straż Graniczna z Raciborza.
Sprawą zajęto się po tym, jak na granicy zaczęto ujawniać coraz częściej przypadki przewozu wódki niewiadomego pochodzenia. Czynności operacyjne zawiodły funkcjonariuszy do trzech jastrzębskich garaży. Znajdowało się tam blisko 1700 litrów alkoholu: 1400 l spirytusu i 300 l gotowego do sprzedaży produktu. W jednym z pomieszczeń była linia produkcyjna do rozlewu. Prawdopodobnie mieszano tu spirytus z wodą. W specjalnie do tego przygotowanych urządzeniach zamontowane były także filtry, które służyły prawdopodobnie do odkażania alkoholu. Garaże należały do 45-letniego mieszkańca Jastrzębia.
Podrobioną wódkę sprzedawał pod znanymi markami. Zarekwirowano u niego 830 fałszywych znaków akcyzy gotowych do naklejenia na butelkach, oryginalne etykiety na blisko 2000 butelek oraz kody kreskowe. Były też oryginalne butelki nietypowych alkoholi. To pozwala przypuszczać, że w tym miejscu produkowano duże ilości trefnych wódek na lokalny rynek – mówi mjr Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej
Prowadzone jest dochodzenie mające ustalić, co stanowiło składnik mieszanki. Ujawniony spirytus był pakowany w plastikowych litrowych pojemnikach. Większość z nich nie miała żadnych etykiet świadczących o zawartości oraz pochodzeniu tego płynu. Znaleziono jednak kilkadziesiąt takich samych opakowań, które posiadały etykiety z nazwą rozcieńczalnika spirytusowego do farb, czyli po prostu skażony spirytus. Można podejrzewać, że pozostały alkohol może pochodzić z tego samego źródła. Czy jednak tak jest potwierdzą specjalistyczne badania ujawnionego alkoholu. Gdyby badania te potwierdziły się, to osobom dystrybuującym taki alkohol mogą być postawione zarzuty narażenia życia i zdrowia ludzkiego – dodaje mjr Klejnowski.
(waw)