Gmina szuka mieszkań
Prezydent kolejny raz namawia właścicieli mieszkań do wynajmowania ich miastu. Gmina chce też kupować mieszkania do 60 m kw. powierzchni.
Gmina, na co zezwala jej prawo, może najmować lokale ze stawką rynkową po czym po niższych cenach oddawać jej osobom oczekującym na nie z tzw. urzędowej listy. Ma to być recepta na braki mieszkań i niemożność budowania nowych z środków budżetu miasta. Stawiane przez gminę warunki są dość atrakcyjne; po pierwsze umowa może być zawarta na czas co najmniej 5 lat, a budżet gwarantuje, że regularnie wpływać będzie czynsz.
Receptą na brak miejskich lokali do wynajęcia ma także być kupowanie mieszkań przez magistrat. Ich powierzchnia nie może przekraczać 60 m kw. Muszą nadawać się do zamieszkania i być wolne od obciążeń.
Właściciele biur obrotu nieruchomościami podchodzą jednak sceptycznie do pomysłów. Po pierwsze, rynek mieszkań pod wynajem jest w Raciborzu bardzo ubogi, a ostatnio popyt znacząco zwiększyli studenci miejscowej uczelni. Właściciele boją się też, by lokatorzy skierowani z magistratu nie zdewastowali lokali. Wolą więc sami szukać najemców, tym bardziej, że unikają także kontaktów z fiskusem. Podpisując umowę z miastem musieliby bowiem opodatkować dochody z komornego. W efekcie, jak przyznaje Urząd Miasta, zainteresowanie ofertą prezydenta jest nikłe. Czy wypali sprzedaż mieszkań? Tu możliwość osiągnięcia sukcesu jest większa, bo mogą z niej skorzystać ci, którzy nie mogą się pozbyć swoich z reguły mało atrakcyjnych lokali. Trzeba jednak pamiętać, że obecnie podaż mieszkań na rynku jest nikła.
(waw)