Cena zwycięstwa
Prywatni właściciele stacji paliw protestują przeciwko cenowej polityce paliwowych koncernów. Przedsiębiorcy z Raciborza zorganizowali w tej sprawie spotkanie, w którym uczestniczyli stacyjnicy z całej Polski.
Prywatni właściciele stacji paliw postanowili zjednoczyć siły w walce z polityką cenową koncernów. 21 marca w Katowicach zorganizowali spotkanie, w którym wzięli udział przedsiębiorcy z całej Polski, m.in. Sopotu, Rzeszowa, Lublina, Gliwic, Żor, Łodzi i Raciborza.
O sprawie pisaliśmy w poprzednim wydaniu Nowin Raciborskich. Przypomnijmy. Przedsiębiorcy zarzucają koncernom stosowanie nieuczciwej konkurencji, sprzedając im paliwa po cenie, w jakiej oferują klientom na swoich stacjach. Rzecznik prasowy PKN Orlen w przesłanym nam oświadczeniu tłumaczył, że sytuację taką wymuszają mechanizmy rynkowe i dzieje się tak jedynie na kilku stacjach w Polsce. Okazało się, że problem jest znacznie szerszy i dotyczy wielu regionów kraju. Przedsiębiorcy domagają się niższych cen zakupu paliwa w hurcie. Upusty, jakie otrzymujemy, nie pokrywają nawet kosztów transportu - alarmował Janusz Gąska z Mikołowa. Obecnie przedsiębiorcy zmuszeni są sprzedawać je poniżej kosztów zakupu, by utrzymać klientów. Jednak obawiają się, że nie wytrzymają konkurencji i będą musieli likwidować swoje firmy. Już teraz co niektórzy zmuszeni są do zaciągnięcia kredytów, by się utrzymać. Prywatnych stacji w całej Polsce jest ok. 3-3,5 tys. Drugie tyle należy do koncernów. Jeżeli padniemy, wtedy kilku panów w garniturach spotka się w sali luksusowego hotelu i ustali sobie ceny, jakie się im spodobają - przekonywał Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw „Delfin" z Sopotu. Grozi nam katastrofa! - potwierdził Mirosław Peć z Biłgoraju.
W podobnym tonie przemawiali także inni uczestnicy dyskusji. Zadawali pytania o to, z czego utrzymują się stacje koncernu, na których sprzedawane jest paliwo po cenie zakupu. Przecież w ten sposób nie zarobią nawet na utrzymanie takiego punktu! - zauważył ktoś z sali. Obawiają się, że koszty te ukryte są w cenie hurtowej, którą oni płacą. To samo pytanie zadaliśmy rzecznikowi koncernu. Do tej pory nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi. Z otrzymanego tydzień wcześniej wyjaśnienia wynika, że na śląskim rynku trwa wojna cenowa, której Orlen także jest ofiarą i zmuszony jest „do obniżania cen kosztem swojego zysku na sprzedawanych paliwach".
Współorganizatorami dyskusji byli przedsiębiorcy z Raciborza - Krystyna Wicińska i Jacek Wrzalski. Weszli w skład komitetu założycielskiego Ogólnopolskiej Federacji Niezależnych Operatorów i Właścicieli Stacji Paliw. Pomysł jej utworzenia narodził się w trakcie dyskusji na temat tego, jakie podjąć kroki w obronie swoich racji. Pierwotnie pojawił się plan, by zablokować cysterną jedną ze stacji koncernu. Przedsiębiorcy doszli jednak do wniosku, że najpierw trzeba formalnie utworzyć organizację. Potem pojedziemy beczkami pod Sejm! - mówili. Mamy doświadczenie w przeprowadzaniu protestów, pomożemy wam - zadeklarował obecny na spotkaniu Mirosław Korbasiewicz, przewodniczący katowickiej Samoobrony. Musicie być przygotowani na to, że przeciętny klient odbierze was jako tych, którzy chcą wzrostu cen paliw i oskubać go z ostatnich pieniędzy - ostrzegał Sławomir Sławski z Unii Polityki Realnej. Za to, co się obecnie dzieje wszyscy zapłacimy wysoką cenę. Paliwa znacznie podrożeją a do tego przybędzie kilka tysięcy bezrobotnych - przekonywał M. Pietrzak. Przedsiębiorcy zapewniają, że nie chodzi im o to, by koncerny podniosły ceny na stacjach, lecz obniżyły je w hurcie. Przypominają, że przecież oni także są klientami koncernu.
(A. Dik)
(A. Dik)