Woda za progiem
Mieszkańcy Krzyżanowic z niepokojem obserwują poziom Odry. Jej stan jest najwyższy od czasu powodzi z 1997 r. Woda zalała okoliczne pola, drogi i podeszła pod budynki.
Trudna sytuacja pojawiła się w gminie 26 marca. Zalegający na polach śnieg zaczął szybko topnieć. Doszło to lokalnych podtopień, m.in. w Zabełkowie i Owsiszczach.
Groźna noc
Dzień później woda nieznacznie opadła a zagrożeni powodzią ludzie odetchnęli z ulgą. Poziom Odry ponownie zaczął się podnosić 29 marca. O godz. 2.00 nad ranem wodomierze na rzece wskazywały 700 cm, o godz. 8.00 poziom wody wynosił już 734 cm, o ponad 200 cm przekraczając stan alarmowy. Groźnie sytuacja wyglądała w pobliżu wałów. Woda wystąpiła z przydrożnego rowu, zalewając pola i drogę. Zatrzymała się kilka metrów od domów.
Nie śpimy już od kilku dni. Bardzo się boimy. Co trzy godziny chodzimy z mężem sprawdzać stan rzeki - mówi Alicja Ostrożny, mieszkająca nieopodal Odry. Normalnie, gdy nie ma zagrożenia, robi to trzy razy dziennie. Od 40 lat zajmuje się odczytywaniem poziomu Odry. Wcześniej robiła to jej teściowa. Rodzinną tradycję kontynuować będą dzieci i wnuki. Mieszkając nad rzeką trzeba być czujnym - przyznaje kobieta.
Akcja strażaków
30 marca woda podchodzi już pod jej dom. Z okna widzi zalane gospodarstwo sąsiada. Mężczyzna denerwuje się sytuacją, nie chce na ten temat rozmawiać a już na pewno nie poda swojego nazwiska. W ciągu ostatnich kilku dni pojawiły się tu tłumy dziennikarzy. Na drugim końcu pola stoją dwa wozy telewizji TVN z rozstawioną anteną i sprzętem. Mężczyzna nie wie jeszcze, jakie poniósł straty. Ma nadzieję, że woda nie dostanie się do piwnic, gdzie trzyma ziemniaki do sadzenia i stoi centralny piec, który kupił dwa lata temu.
Przez całą noc i dzień strażacy pompowali wodę. W akcji uczestniczą jednostki OSP z Krzyżanowic i Tworkowa oraz zastęp Państwowej Straży Pożarnej z Raciborza. Sprzęt pompujący wodę pracował z prędkością ok. 6,5 tys. litrów sześc. na minutę. Woda odprowadzana była z powrotem do rzeki. Dzień później jej poziom zaczął się obniżać. 31 marca o godz. 8.00 wynosił już 652 cm.
Dyżury w urzędzie
Wójt gminy, Leonard Fulneczek uspokaja, że jak dotąd nie ma bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców i ich dobytku. Sytuacja jest stale monitorowana. W urzędzie pełnione są całodobowe dyżury. Wójt na bieżąco, poprzez Internet, śledzi też sytuację w Czechach. Z wyprzedzeniem dowie się o zbliżającej się fali na rzece. Ale tak naprawdę to jest natura, której nie da się do końca przewidzieć - przyznaje wójt.
(Adk)