Ryby głosu nie mają
Ponad 100 kilogramów martwych ryb trzeba było wyciągnąć ze stawu w parku im. Miasta Roth w Raciborzu. Nie wytrzymały długiej i ciężkiej zimy.
W pierwszy weekend kwietnia zdechłe ryby zauważyli przechodzący parkiem uczniowie Gimnazjum nr 3. Zrobili zdjęcia i przynieśli je do naszej redakcji. Stefan Jabłoński, który prowadzi na terenie stawu działalność gospodarczą przyznaje, że nigdy wcześniej do czegoś takiego tu nie dochodziło. Zdarzało się, że usuwał z wody śnięte ryby, ale przez cały rok było ich średnio 10 kg. Zaczęło się to jakieś dwa tygodnie temu, gdy ustąpił lód. Usunąłem już ponad 100 kg ryb – mówi przedsiębiorca. Jego zdaniem, powodem tego była długa i ciężka zima. Lód był tak gruby, że w niektórych miejscach dochodził do gruntu. Były robione odwierty, nic to jednak nie pomogło. Ryby zamarzły – mówi S. Jabłoński. Jak przyznaje, niektóre okazy były bardzo dorodne, m.in. sumy nawet metrowej długości, duże liny, okonie, leszcze i płocie oraz karasie. W stawie miały bardzo dobre warunki, ponieważ żywiły się tym, czym ludzie karmili łabędzie.
Zimą na zbiornikach wodnych pokrywa lodowa sięgała nawet 60 cm grubości. Ryby w tym stawie nie miały szans na przeżycie. Z roku na rok poziom wody się tu obniża. Jesienią sięgał ok. 1 metra. Gdy zimą robiliśmy odwierty, staw przemarznięty był do gruntu. To dało nam wyobrażenie tego, co będzie się działo na wiosnę – mówi Dariusz Gacek, prezes raciborskiego koła nr 45 Polskiego Związku Wędkarskiego.
Teren parku należy do gminy. Stanisław Jabłoński użytkuje go na podstawie umowy użyczenia, zawartej z miastem. Powadzi tam działalność rekreacyjną. Wypożycza kajaki i małe łodzie wiosłowe.
W raciborskim Urzędzie Miasta również tłumaczone jest to panującymi zimą niskimi temperaturami. To nie jest wina przedsiębiorcy, lecz pogody. Poza tym, umowa zawarta została na prowadzenie działalności rekreacyjnej i małej gastronomii a nie hodowli ryb – powiedziała nam Elżbieta Sokołowska, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. To nie jest staw hodowlany, ani też naturalny zbiornik wodny. Nie jest specjalnie zarybiany. Naszym zadaniem jest ochrona roślin i zwierząt w ich naturalnym środowisku – usłyszeliśmy od Zdzisławy Sośnierz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa.
W każdej wodzie są ryby. Stanowią element ekosystemu. Wpuszczają je tu ludzie, np. wędkarze, którzy złowili je gdzie indziej. Ikrę z naturalnych zbiorników przenosi też ptactwo wodne. Były tu również raki, małże a nawet zaskrońce – mówi S. Jabłoński. Żal mu padłych ryb, bo jak zapewnia, one także stanowiły atrakcję parku i przyciągały klientów. Cóż, matka natura rządzi się swoimi prawami, dokonała weryfikacji na swój sposób – przekonuje przedsiębiorca.
(A.Dik)