Śląsk ich wkrótce pozna
SP 13 w Raciborzu uzna ten rok szkolny za bardzo udany jeśli chodzi o udział w drużynowych rozgrywkach sportowych.
Prowadzący tu zajęcia z wychowania fizycznego Dorota Kozdra i Andrzej Lipiec doprowadzili swoich podopiecznych do półfinałów wojewódzkich. To już nie pierwszy raz. Pamiętam, że przed paroma laty miałem tak zdolną grupkę, że wystąpiła w regionalnym finale szkolnej rywalizacji w koszyówce – wspomina A. Lipiec. W czołówce plasuejmy się niemal zawsze – podkreśla D. Kozdra.
Co ciekawe, zespoły z „trzynastki” zwyciężyły w miejskich ligach szkolnych placówki o sportowym sprofilu - SSP 15 i posiadającą klasy siatkarskie SP 18. Zrobili to uczniowie, którzy ćwiczą na jednej godzinie SKS w tygodniu. Czy nie warto zatem by w SP 13 zajęć treningowych dla uzdolnionych dzieci było więcej? Zapytaliśmy o to w raciborskim magistracie. Urzędnicy doceniają osiągnięcia młodych sportowców i ich wychowawców, ale podchodzą do pomysłu z dystansem. Jeśli miałaby się zwiększyć liczba zajęć pozalekcyjnych to powinno to nastąpić równocześnie we wszystkich szkołach podstawowych i gimnazjach. W chwili obecnej w budżetach raciborskich placówek oświatowych oraz w WEKiS nie ma zabezpieczonych środków finansowych na takie rozwiązanie – informuje Marek Kurpis naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Racibórz.
Koszykarki i siatkarze będą reprezentować miasto i powiat w półfinałach wojewódzkich. Pierwsze zwyciężyły w finale rejonowym placówki z Gaszowic, Pałowic i Krzyżanwic. Drudzy po sukcesie w Raciborzu, pokonali w Lyskach gospodarzy i szkołę z Czernicy. O awans starały się też dziewczyny w mini siatkówce. W zawodach rejonowych zajęły drugie miejsce, ustępując jedynie Krzanowicom, gdzie od paru lat działa klub.
Prowadzimy te grupy już drugi rok. Szkoda, że możemy im poświęcić parokrotnie mniej czasu niż chcielibyśmy – twierdzi Andrzej Lipiec. Różnice między zwykłą a sportową klasą wynoszą sześć dodatkowych godzin lekcyjnych z wf. W półfinałach wojewódzkich raciborskie szkoły trafiają na rywali wyszkolonych w młodzieżowych sekcjach śląskich klubów. Trudno im zatem rywalizować „jak równy z równym”. Być może lepszym niż obecne rozwiązaniem byłoby utworzenie większej liczby klas sportowych w różnych „podstawówkach”, a później szkolenie zdolnych w jednym gimnazjum.
(ma.w)