Żywe słowo bez telewizora
Rozmowa z Anną Kordys, logopedą pracującym w Szkole Podstawowej nr 1 w Raciborzu i w Przychodni Amicus-Med w Kuźni Raciborskiej.
Czy dużo dzieci ma problemy logopedyczne?
Przeprowadzam badania przesiewowe we wszystkich klasach pierwszych szkoły podstawowej, w której pracuję i zdarza się, że czasami 40 procent uczniów kwalifikuje się do terapii logopedycznej. Wady wymowy powinny być wychwycone już w przedszkolu, ale często rodzice lekceważą ten problem. Dużo dzieci ma zaburzony słuch fonematyczny, tzn. zaburzoną umiejętność rozróżniania poszczególnych głosek, co utrudnia lub wręcz uniemożliwia naukę czytania i pisania. Owszem, uczniowie rozpoznają poszczególne literki, ale nie potrafią złożyć z nich wyrazu. W zerówce ten problem może przejść nie zauważony, bo krótkich, prostych tekstów dziecko jest w stanie nawet nauczyć się na pamięć. Rodzice na ogół nie potrafią zrozumieć, dlaczego ich dziecko ma problemy z czytaniem. Wynika to niestety z niewiedzy rodziców. Konsekwencje są takie, że dziecko nie nadąża za klasą. Zaczynają się porażki, kształtuje się zaniżona samoocena.
Z jakimi jeszcze problemami najczęściej zgłaszają się do Pani uczniowie?
Najczęściej spotykanymi wadami wymowy są dyslalie, np.: dziecko nie wymawia głosek sz, ż, cz, dż zastępując je głoskami s, z, c, dz. Pięciolatek powinien prawidłowo realizować te głoski. Tymczasem rodzice czekają do 6-7 roku życia, a ten problem można znacznie wcześniej wyeliminować. Trzeba pamiętać, że wady wymowy znajdują odzwierciedlenie w pisowni - dziecko nie będzie wiedziało czy napisać np. "safa", czy "szafa”. Rodzice nie wiedzą także o tym, że jeżeli dziecko wymawiając głoski syczące (s, z, c, dz) wkłada język między zęby (seplenienie międzyzębowe), to trzeba udać się do logopedy, ponieważ dziecko nie wyrośnie z tego sposobu mówienia. Jeszcze jedna ważna uwaga – rodzice są wzorem do naśladowania również w sposobie mówienia, dlatego do dziecka powinno się mówić normalnie, bez zdrobnień.
Poświęcanie dziecku czasu odgrywa więc niebagatelną rolę pod każdym względem, również wymowy...
Owszem. Ważne jest wprowadzenie dziecka w świat słowa poprzez czytanie bajek, rozmowy, śpiewanie - reasumując - poprzez żywe słowo. To potem procentuje. Inaczej będzie mówiło dziecko siedzące przez wiele godzin przed telewizorem, a inaczej takie, które ma kontakt z książką. Uczniowie mają problemy z opowiadaniem. Wynika to z przesiadywania przed telewizorem czy przy komputerze przez wiele godzin dziennie. Może sporo osób będzie zaskoczonych, ale do ósmego roku życia dzieci nie powinny oglądać telewizji. W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badanie w dwóch grupach - jedna oglądała tylko programy edukacyjne - "Ulicę Sezamkową", druga nie oglądała telewizji w ogóle. Jak się okazało, dzieci nie oglądające telewizji wypadły w badaniu lepiej.
Czy częsty jest również problem jąkania się?
Niestety tak. Jest to bardzo uciążliwe dla dziecka, które jest tego świadome, zamyka się w sobie, nie zgłasza się do odpowiedzi na lekcjach, bojąc się ośmieszenia. Najczęściej jąkanie występuje na podłożu nerwowym. Jest trudne w terapii. To proces bardzo długotrwały. Wymaga sporego nakładu pracy ze strony dziecka oraz współpracy z całą rodziną. Jąkanie jest zaledwie szczytem góry lodowej, a dojście do sedna sprawy jest tu niezwykle istotne.
Do jakiego lekarza należy się zgłosić, kiedy rodzic zauważy jakiś problem z wymową u dziecka?
Do lekarza pierwszego kontaktu, który wypisze skierowanie do logopedy. W ośrodkach zdrowia są poradnie logopedyczne. Koszt leczenia jest refundowany przez NFZ, więc od rodziców wymaga się tylko zaangażowania i czasu. Można także zgłosić się do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej.
Rozmawiała Ewa Halewska