Pierwsza historia
Ukazała się niezwykle interesująca książka pt. „Z dziejów raciborskiego sportu". To pierwsze, kompleksowe opracowanie historii sportu tych ziem.
Autora książki - Piotra Sputa, nauczyciela raciborskiego Zespołu Szkół Mechanicznych, pasjonata historii lokalnej - już w latach 90-tych zainteresowały tzw. „białe plamy" w historii Raciborza. Przez parę lat był w Niemczech, gdzie odkrył, że XIX wiek to interesujący okres w dziejach miasta. Postanowił, że rozpocznie od opracowania historii ówczesnego sportu.
Przebywając wielokrotnie w Archiwum we Wrocławiu i Bibliotece Uniwersyteckiej wpadło mi w ręce dużo ciekawych materiałów na ten temat - wspomina autor. Praca nad książką zajęła Piotrowi Sputowi wiele lat. Zaczęło się od serii publikacji w „Nowinach Raciborskich". „Z dziejów ..." oparł m.in na materiałach o rozegranej w Raciborzu Olimpiadzie Górnośląskiej w 1925 roku (z 20-tysięczną rzeszą uczestników i widzów), gdzie opisano początki miejscowego sportu. Później było przeglądanie dawnej prasy raciborskiej i górnośląskiej. Bogaty materiał zdjęciowy zebrano głównie dzięki miesięcznikowi „Die Ratiborer" ukazującemu się w Niemczech po 1945 roku.
„Z dziejów ..." liczy 108 stron. Gdyby pokusić się o opisy wszystkich klubów, lig, wyników itp. książka musiałaby być przynajmniej trzy razy obszerniejsza. Zdecydowałem, że znajdą się w niej informacje najważniejsze - mówi Piotr Sput.
Autor jest fanem sportu od dzieciństwa. Już po trzeciej klasie szkoły podstawowej wysłano go do placówki o sportowym profilu. Tuż po założeniu raciborskiej SMS był w klasie o specjalizacji w lekkiej atletyce. Sput osiągał świetne wyniki w skoku w dal, plasując się w swojej kategorii wiekowej w krajowej czołówce. Do dziś regularnie grywa w tenisa ziemnego.
Z postaci opisanych w książce szczególnie zafascynował go Erich Stoschek, oszczepnik, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w 1928 roku. Jeszcze cztery lata wcześniej tę konkurencję rozgrywano oburęcznie, a kiedy on wystartował zmieniły się przepisy i rzucano już tylko jedną ręką. Szkoda, bo na parę tygodni przed IO był najlepszy na świecie, według starych przepisów.
Swoją książkę poleca wszystkim interesującym się sportem. Starsi czytelnicy odnajdą tu wiele wydarzeń i ich bohaterów z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Historia lokalnego sportu kończy się w roku 1942, bo wtedy urwały się wiadomości prasowe.
(ma.w)