Podtopieni
Przejazd ulicą Cegielnianą, 8 sierpnia, graniczył z cudem. Gwałtowny deszcz, który spadł w nocy sprawił, że na drodze utworzyły się sporej wielkości bajorka, pełne błota, które spłynęło z okolicznych pól. Ucierpieli też mieszkańcy pobliskich działek.
Ulica Cegielniana jest w trakcie remontu. Na ten czas studzienki odpływowe pokryte zostały warstwą asfaltu. Mają one być udrożnione dopiero wtedy, kiedy remont drogi dobiegnie końca. W efekcie woda nie ma gdzie spływać. Ulewa, która spadła z 7 na 8 sierpnia, najbardziej dała się we znaki mieszkańcom posesji przy ulicy Cegielnianej 57, Stefanii Zimnej i Erwinowi Łukaszewskiemu. Ich działka położona jest najniżej, o wiele niżej niż droga. Kiedy więc na ulicy powstało sporej wielkości bajorko, woda spłynęła przez całe ich podwórko, docierając aż do położonego za domem oczka wodnego i grządek warzywnych. Sytuację pogarsza wjazd na pole, utworzony po przeciwnej stronie ulicy. Odkąd zrobili ten wjazd, podczas ulewy wszystko z tych pól ścieka na drogę. Gdyby tam usypano jakąś skarpę, posadzono jakieś krzewy, nie byłoby tego problemu - mówi Erwin Łukaszewski. A tak tworzą się tam rowy, koleiny i jak przychodzi ulewa wszystko się zamula i wydostaje na drogę. Zamulona woda przedostała się do oczka wodnego, w którym wskutek tego padło 10 ryb.
To jest wina wykonawcy tej drogi. Wiedzieli, że coś takiego nastąpi, a zamiast zabezpieczyć ten odcinek drogi, rozpoczęli remont w kilku innych miejscach - denerwuje się Stefania Zimna. Nasza posesja, położona jakby w niecce, najbardziej ucierpiała. Woda lała sie strumieniami przez całe podwórko. Teraz po tych upałach ziemia była wysuszona i wchłonęła opady, ale jeśli to się będzie powtarzało, to wszystkie warzywa znajdą sie pod wodą, co chwilę będzie nas podtapiać - dodaje. Kobieta uważa, że wykonawca robót celowo zlikwidował odpływy, żeby uniknąć obowiązku czyszczenia ich. Przy takiej ilości wody i zamuleniach te studzienki i tak by sie zapychały i trzeba by je czyścić, więc wybrano mniejsze, dla nich, zło.
Mieszkańcy ul. Cegielnianej po ulewie 7 sierpnia, interweniowali w Wydziale Inwestycji i Urbanistyki Urzędu Miasta. Przyjechali robotnicy z firmy Borbud, która wykonuje remont, stwierdzili, że trzeba uruchomić studzienki i zabrali się do pompowania wody z drogi. Przywieźli ze sobą w tym celu malutką pompkę, jaką można kupić już za 120 zł - irytuje się inny mieszkaniec ul. Cegielnianej. Pompowali ok. 2 godzin, ale co chwilę im się węże zapychały.
Mówi się o obecnym postępie cywilizacyjnym, a nie ma żadnego sposobu, żeby na tej ulicy jakiś odpływ powstał? - pyta Stefania Zimna. A może jeśli w Urzędzie Miasta nie potrafią sobie z tym poradzić, to powinni ogłosić jakiś konkurs, tylu ludzi tu przejeżdża, może ktoś znajdzie jakieś rozwiązanie - dodaje Erwin Łukaszewski.
Jak zapewniono nas w Urzędzie Miasta, czynione są starania, aby naprawić tę sytuację, chociaż jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób. W tej chwili kanalizacja na tej ulicy jest częściowo niedrożna, z uwagi na trwające roboty nawierzchniowe. Kiedyś były tam rowy, ale zostały zasypane. Ich odtworzenie rozwiązałoby problem napływu wody i błota z pól, jednak ze względu na istniejące zagospodarowanie - ogrodzenia, wjazdy na posesje, dojazdy do pól itp. - jest to niemożliwe - mówi Henryk Reinhold, zastępca naczelnika Wydziału Inwestycji. Jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób ten problem zostanie rozwiązany. Są już koncepcje, ale trzeba je dopracować, zgodnie z obowiązującymi procedurami.
(e.Ż)