Cieknie na głowy
Dach był częściowo naprawiany na początku tego roku. Jednak na kompleksowy remont zabrakło pieniędzy, twierdzą. Kapało mi z sufitu i zalało kuchnię. Zalewa mnie tak naprawdę już od jakichś dziesięciu lat. Dzwoniłam do MZB. Powiedzieli, że w tym roku na pewno nie będą nic robić, a w przyszłym trudno powiedzieć, bo nie wiadomo, czy znajdą się na to pieniądze - skarży się Ernestyna Ratajczak. Strych w budynku jest nieczynny od dawna. Na drzwiach wejściowych wisi kartka z napisem: „Wejście wzbronione - niebezpieczeństwo zarwania się stropu”. Taki stan utrzymuje się już od kilku lat. Stropy całkowicie przegniły. Ciągle mówią, że nie ma pieniędzy. Tak naprawdę cały dach jest do wymiany - stwierdza Jolanta Gerasimowicz. Obie pokazują fatalny stan strychu, porozstawiane wanienki, w których zbiera się deszczówka. Skonstruowały samodzielnie nawet rusztowanie z folii, po którym spływa woda do podstawionych naczyń. Po ostatniej ulewie strugi wody lały się w łazience. Od lat nie mogę położyć płytek. Zacieki są też w świeżo wymalowanym pokoju. Wciąż nie możemy zrobić normalnego remontu. W jednym pokoju spadła z sufitu betonowa bryła. Jak już była dziura i widać było strych, pracownicy MZB przyszli, wymienili strop, wymalowali i wytapetowali. Cóż z tego, skoro po pierwszej ulewie znów pojawił się zaciek. W tej sytuacji zarząd budynków proponuje mi jeszcze wykupienie takiego mieszkania na własność! - denerwuje się lokatorka Ewa Kaczanowska.
Od początku roku nie było żadnych zgłoszeń dotyczących przeciekającego dachu na tym budynku. Rozmawiała ze mna telefonicznie jedna z lokatorek, ale w zupełnie innej sprawie. Narzekała na ogólnie zły stan techniczny kamienicy. Dach był naprawiany w 2005 r., w tym roku natomiast była przeprowadzana drobna konserwacja. Nie kwestionujemy, że budynek wymaga remontu. Następuje to sukcesywnie, w miarę posiadanych środków. Jesteśmy w trakcie przygotowywania dokumentacji na wymianę stropu i dachu. Niemniej wykonanie tego remontu przewidziane jest na rok przyszły. Nie jest to budynek jakoby przez nas zapomniany. Dodać mogę tylko, że zaległości czynszowe w tym domu wynoszą ponad 30 tys. zł. Powstaje więc pytanie, skąd mamy brać pieniądze na remonty, o które wciąż dopominają się lokatorzy? - odpowiada na zarzuty Wioletta Śliwińska, zastępca dyrektora MZB w Raciborzu.
(e)