Byle z humorem
W 1939 przeżyła pożar domu. W wieku 60 lat przeszła zawał, potem dwustronne zapalenie płuc. Niedawno miała poważny uraz kręgosłupa. Mało kto wierzył, ze dobije tego wieku – mówi córka jubilatki Gertruda.
Tymczasem pani Aniela ma się dobrze. Szwankuje co prawda słuch, ale wigoru i apetytu mogłoby jej pozazdrościć wielu 60- i 70-latków. Obiecała rodzinie, że dożyje setki i wszyscy będą się bawić na jej urodzinach. Wszyscy to dziś córka i syn, siedmioro wnuków i czternaścioro prawnuków. Cała rodzina żyje w Nędzy, skąd pochodzi pani Aniela i jej zmarły 25 lat temu mąż Robert, znany miejscowy murarz. Jubilatka zajmowała się domem i pracą na gospodarstwie, po którym pozostał dziś przytulny domek przy ul. Drzymały. Na urodzinach stawi się też pewnie jej 93-letni brat.
Rodzina Tomańskich znana jest w Nędzy z dobrego humoru. Gertruda i Magdalena (córka i wnuczka pani Anieli, obie na zdjęciu) przygotowują przedstawienia kabaretowe. Jesienią mieszkańcy będą mogli uczestniczyć w kolejnej premierze. Możemy zdradzić, że akcja będzie się działa w przychodni. Humoru nie brakuje też jubilatce. Jak ten czas przeleciał – śmieje się 97-latka. Każdy kogo ugości musi sporo zjeść. Mama nie ustaje w częstowaniu – mówi córka Gertruda. Sama nie lubi pączków i kiedy w latach 80. pojechała do Niemiec, pani Aniela upiekła szybko aż sto smakowitych „krepli”. Cały dom się potem objadał korzystając z okazji, że „Truda pojechała”.
(waw)