Impreza jak wizytówka
Z konieczności czeska orkiestra, w towarzystwie mażoretek, przeszła z Domu Kultury do ustawionego na Rynku namiotu. Widziało to i tak wiele osób, jeśli wziąć pod uwagę deszcz i chłód. Chcemy, by w następnych latach ludzie kojarzyli ten okres z imprezą w Krzanowicach, tak jak dzieje się to w innych miastach czy gminach – mówi burmistrz Manfred Abrahamczyk. Imprezy zaczęły się w piątek, a skończyły koncertem Gangu Marcela w niedzielę. Tego dnia odbyła się część oficjalna obchodów 741-lecia nadania praw miejskich. Goście w swoich wystąpieniach podkreślali wielokulturowość tego miejsca, gdzie stykają się wpływy czeskie, niemieckie i polskie. Cenię waszą troskę o tożsamość – podkreślał starosta Jerzy Wziontek. Obecni byli też m.in.: starosta czeskiej Chuchelnej (partnerstwo od 2000 roku), mer ukraińskiego Rohatynia (2002) i burmistrz niemieckiego Salzbergen (umowę podpisano w tym roku).
W zgodzie z naturą
Przez te prawie 8 wieków, różne koleje losu dotykały Krzanowic. Była prosperita ale i zdarzały się upadki. Dzięki pracowitości i dbałości mieszkańców ich gród przetrwał – mówił burmistrz M. Abrahamczyk. Od początku lat 90-tych był on wpierw zastępcą wójta, później wójtem i burmistrzem. Pracę w Urzędzie Gminy zaczął w 1983 roku. Za największe, obecne osiągnięcie Krzanowic uważa rozwiązanie problemów ochrony środowiska. Wiele budynków poddano termomodernizacji, założono ekologiczne kotłownie, zlikwidowano niską emisję. Zbudowaliśmy oczyszczalnię ścieków i trwa rozbudowa kanalizacji ściekowej. Mieszkańcy poważnie podeszli do wypełniania tych obowiązków – podkreśla burmistrz. Liczy, że po pełnym otwarciu granicy do Czech, jego miasto znajdzie się na trasie przelotowej i zwiększy się liczba inwestycji. Chciałby też, by tyle młodzieży nie opuszczało gminy w poszukiwaniu pracy.
W uroczyste obchody włączyło się Raciborskie Kurkowe Bractwo Strzeleckie. Jego hetman Józef Pluta podarował burmistrzowi tarczę, do której strzelali partnerzy. Wszystkie są w celu. Tradycje, do których się odwołujemy sięgają tych czasów, gdy narodziły się Krzanowice – wspominał J. Pluta
Kultura bliska partnerstwu
Sekretarz Urzędu Miasta Violetta Cieśla była inicjatorką międzynarodowej wystawy malarskiej, którą uroczyście otwarto 6 sierpnia w krzanowickim Domu Kultury. Mieliśmy już podobną imprezę podczas majowego wyjazdu do Salzbergen, ale tam posiłkowałam się zbiorami z sąsiedniej gminy. Frekwencja artystów na tej wystawie mile mnie zaskoczyła – cieszyła się sekretarz, której pomogły w organizacji m.in. Mariola Kandziora i Barbara Kasza. Zwiedzający mogli zapoznać się z dziełami ukraińskiego artysty ze Lwowa, dzięki czemu nawiązano do partnerstwa Krzanowic z Rohatyniem. Była to pierwsza malarska wystawa w Domu Kultury, wcześniej dyrektor Marian Wasiczek zapraszał tu na wystawy fotograficzne. Wśród artystów była pochodząca z Wojnowic Edyta Reichel. Miała tu kilkanaście prac, wśród nich grafiki i kolaże inspirowane Lwowem. Pokazałam tu także pejzaże. Nie lubię wielkich wystaw, wolę kawiarenki i kluby – mówi E. Reichel, która w raciborskiej PWSZ, prowadzi zajęcia ze studentami. Wiceburmistrza Krzanowic Andrzeja Jelonka namówiła do wzięcia udziału w wystawie koleżanka. Zdecydował się w ostatnim momencie i nie żałuje. Jeszcze w szkole podstawowej miałem wystawę w Domu Kultury, ale oczywiście nie na taką skalę. Stosuję różne techniki, od akwareli, po rysunek długopisem. To moja metoda portretowania – mówi A. Jelonek, z wykształcenia inżynier budownictwa.
Od wsi do miasta
3 lutego 1265 król Ottokar II, na południe od terenów wiejskich utworzył miasteczko. Okres jego świetności przypadł na drugą połowę XIX wieku, gdy w Krzanowicach były m.in: parafia, szkoła, agencja pocztowa, dworzec kolejowy, browar, restauracja czy sklepy rzemieślnicze. Po II wojnie światowej była tu znowu wieś, aż do 1 stycznia 2001 roku gdy przywrócono prawa miejskie. W czerwcu tego samego roku przyjechał na krzanowicki rynek ówczesny premier Jerzy Buzek i wręczył tak istotny w dziejach miejscowości akt.
(ma.w)