Czworaczki z platformy
Już od 14 lat przylatują do nas bociany. Jednak nigdy nie zdarzyło się, aby wykluły się i wychowały aż cztery młode – mówi Jan Kubik, właściciel posesji, na której ptaki mają swoje gniazdo. Tegoroczne przyszły na świat się w połowie maja – dopowiada jego żona Klara. Przyznaje też, że są w bardzo dobrej kondycji. Widać, musi im odpowiadać miejsce, bogate w karmę, zaciszne, odludne – stwierdza J. Kubik.
Po raz pierwszy boćki do państwa Kubików przyleciały w 1992 r. Usadowiły się wówczas na drzewie. Niestety, ich gniazdo runęło na ziemię, a młode zginęły. Na jesień ptaki odleciały. Powróciły wiosną. Tym razem na swe siedlisko wybrały komin. Kiedy zaczął się sezon grzewczy, usunąłem ich gniazdo, bo komin był używany – opowiada gospodarz Kubik. Bociany jednak nie poddały się tak łatwo. Za rok zbudowały gniazdo znów na kominie. A ja na zimę znowu je zburzyłem. I tak przez 8 lat – dodaje. Potem boćki przeniosły się na słup energetyczny, gdzie spokojnie mieszkały sobie przez 4 lata. Wtedy na słupie zamontowano specjalną platformę pod ich gniazdo. Ludzie mówili, że już nie wrócą. A jednak wróciły. I są do dziś – śmieje się Jan Kubik.
Żyjąc tyle czasu w sąsiedztwie bocianiej rodziny, pan Jan, dzięki swoim obserwacjom, wiele dowiedział się o tych ptakach. Na wiosnę najpierw przylatuje do gniazda bocian, żeby je zregenerować. Po ok. trzech tygodniach przylatuje bocianowa. Jajka pojawiają się do tygodnia, a młode – po mniej więcej miesiącu. Do ciepłych krajów cała familia odlatuje przed 15 sierpnia – dzieli się swoją wiedzą.
Łuk