Gdzie spojrzeć to remis
Trzeba walczyć – mówi trener raciborskiej „Unii”. Wie o tym nawet beniaminek
Na pierwszym meczu Nędzy w okręgówce, na własnym boisku, miejscowi nie obejrzeli bramek. Podejmowali ograny w tej klasie zespół Krzanowic. Rywal zaskoczył nas, grając z pominięciem pomocy. Długie piłki do szybkiego napastnika były bardzo groźne. Na szczęście dobrze łapał Leszek Wołczyk – mówi Bronisław Matioszek, prowadzący drużynę z Krzanowic. Bramkarz Wołczyk to dawny zawodnik Krzanowic, który miał przerwę w grze, ale wrócił namówiony przez Matioszka, bo ten stracił dwóch golkiperów. Rozmowa w szatni na tyle zmobilizowała jego piłkarzy, że w drugiej połowie gra się wyrównała. Dokonałem jednej zmiany w pomocy, za młodzieżowca wszedł Sebastian Mazur i to było trafne posunięcie – mówi B. Matioszek. Sądzi, że agresywny styl gry Nędzy zaskoczy jeszcze niejeden zespół.
Zbyt delikatni
Jak się chłopcy nie nauczą walki o każdą piłkę i centymetr boiska to będzie nam ciężko. W IV lidze gra się bardziej technicznie, w okręgówce liczy się walka – uważa trener Józef Teresiak. „Unia” straciła w dwóch meczach 6 goli. Zmieniam linię obrony – zapowiada. Raciborzanie prowadzili u siebie z Lubomią 3:1 (goście strzelili pierwszą bramkę) ale w 87 minucie meczu stracili dwa punkty. Piłkarz rywala minął 4 naszych i pokonał bramkarza. Zemściło się, że nie wykorzystaliśmy paru sytuacji. Kowalczyk spudłował z 5 metrów – relacjonuje trener. Gole dla unitów zdobyli Podolak (2) i Frydryk.
U nowicjuszy
Mecz Krzyżanowic, w Ochojcu, toczył się w szybkim tempie. Beniaminek ma młodą drużynę z doświadczonym stoperem Skorupą. Goście objęli prowadzenie po bramce Dudacego, a po przerwie podwyższyli na 2:0. Później sędzia zaczął sprzyjać gospodarzom. Nie uznał nam gola po rzekomym spalonym i nie odgwizdał zagrania ręką w polu karnym. Gole straciliśmy po strzałach z rzutu wolnego i z pozycji spalonej – twierdzi trener Janusz Kosubek. Z punktu w meczu wyjazdowym był jednak zadowolony i żałował tylko, że trzeba było grać w niedzielę. Bo następna kolejka już we wtorek i mało czasu na odpoczynek – dodał.
Marzenie o konkrecie
Bezbramkowy remis dla tworkowian był najlepszym rezultatem w trzech meczach jakie rozegrali ostatnio z Pszowem. Szkoda dwóch punktów, były okazje – powiedział prezes Zygmunt Gajda. W pierwszej połowie mogły się podobać akcje młodziutkiego Wiedera i bardziej ogranego Kapinosa. W drugiej odsłonie goście zagrali lepiej. Nasz zespół opadł z sił, ale mecz toczył się w środku boiska. Najlepszą okazję bramkową miał Wieder, uderzając z rzutu wolnego. Brakło nam konkretnego strzału na bramkę – powiedział trener Krzysztof Polczyk. Brakowało mu, w grze swojej drużyny, koncentracji przy wyprowadzaniu akcji. Wykorzystywał to rywal kontratakując – mówił trener.
W Tworkowie powiększył się zaciąg z Kuźni Raciborskiej – do Raucha dołączyli inni piłkarze „Maxpolu”: Koryciak (wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki w 40 minucie) i Brakowiecki (nie spodobał się kibicom, którzy krzyczeli „13-tka nic nie gra, zdejmijcie ją). Nowym zawodnikiem jest też Bednarz (z Krzanowic). W wyjściowym składzie zabrakło Soroki, Kowalika i Gracy, byli za to: Ozór, Kłosok, Koryciak, Wieder, Rauch, Fojcik, Kapinos, Goralczyk, Popławski, Brakowiecki i Bednarz.
Klub, po wybudowaniu parkingu i postawieniu drugiego piłkochwytu, myśli o rozbudowie budynku przy trybunach (nowe szatnie, sala odnowy i siłownia). Będzie gotowy na kolejny sezon.
(ma.w)