Kasiu co się stało?
Absolwentka SMS Racibórz, rekordzistka Polski na 200 m stylem klasycznym nie zwojowała nic na Wyspie Małgorzaty, podobnie jak i jej koleżanki w „żabce”.
„NR”: Pływałaś znacznie gorzej od swoich rekordów życiowych. Co się stało?
K. D.: Sama się nad tym zastanawiam. Wykonałam ciężką pracę, podobną do tej przed Montrealem. Pływaliśmy po 10 kilometrów na jednym treningu. Czułam się zmęczona, ale wierzyłam, że jak przyjdzie „odpuszczenie” to odnajdę lekkość i szybkość. W niektórych zadaniach, szczególnie pływaniu sprintów „żabką” w płetwach dorównywałam chłopakom. Ale czułam od dawna, że nie będzie formy, nie miałam siły i czucia wody. Nigdy tak bardzo nie chciałam zacząć nowego sezonu.
„NR”: Czy popełniono jakiś błąd w przygotowaniach?
K.D.: Myślę, że tak. Ale chcę podkreślić, iż chyba nie było dobre moje nastawienie. Miałam dużo obowiązków związanych przede wszystkim z maturą. Mnóstwo energii zabierało także zastanawianie się nad kierunkiem i wyborem studiów. Pływanie zeszło jakby automatycznie na drugi plan. Nie było radości z treningów i startów, których miałam trochę za mało. Na zgrupowaniu na Słowenii byliśmy wszyscy znużeni sobą. Tyle czasu te same twarze i problemy. Dobrze, że mieszkałam z Agatą Korc. Ona nie uczestniczyła w całym cyklu przygotowań. Brakowało także bliższego, słownego kontaktu z trenerem. Nie było rozmów, motywacji. Musiałam z tym wszystkim radzić sobie sama, ale czułam się tym przytłoczona.
„NR”: Same mistrzostwa okazały się dla Polaków bardzo udane, osiem medali w tym pięć złotych. Wspaniała była biało-czerwona publiczność.
K.D.: Rzeczywiście. Bardzo przeżywałam i cieszyłam się z sukcesów koleżanek i kolegów, łzy same cisnęły się do oczu. Ale to co zrobili polscy kibice przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Coś niepowtarzalnego. Jak na meczach siatkarzy, piłkarzy czy skokach Adama Małysza. Barwy narodowe łączyły nas wszystkich. Takie chwile sprawiają, że chce się pływać i zwyciężać. Na trybunach byli moi też moi znajomi z Raciborza. Na pewno ich zawiodłam, ale wierzę, że mi wybaczą. Teraz czuję głód treningu i zwycięstw.
„NR”: Podtrzymajmy ten temat. Co będziesz robić po skończeniu SMS-u?
K.D.: Nadal pragnę pozostać w rodzinnym Raciborzu. Cieszę się, że miasto, powiat i klub stwarzają mi możliwość przygotowań z moim trenerem Piotrem Generalczykiem do kwalifikacji na Mistrzostwa Świata w Melbourne, czyli startu w Mistrzostwach Polski, tym razem zimą na pływalni 50-metrowej w Gorzowie. Mam nadzieję, że uda mi się zakwalifikować do reprezentacji. Jesteśmy wraz z rodzicami po rozmowach z prezesem „Victorii” Sławomirem Szwedem oraz trenerem Generalczykiem i jestem pełna optymizmu.
„NR”: A co ze studiami?
K.D.: Od stycznia rozpocznę studia w Stanach Zjednoczonych. Marzy mi się medycyna. Bardzo poważnie rozważam propozycję uczelni z Teksasu. Mam nadzieję, że otrzymam stypendium i uda mi się pogodzić naukę z pływaniem. W Teksasie mają świetną drużynę dziewcząt. Trener z tej uczelni przyleciał w maju na mistrzostwa do Ostrowca i omówiliśmy wstępnie warunki mojego pobytu. Ale nie wykluczam, że może to być też inna uczelnia.
Poszuka swego rytmu
Najlepsza pływaczka raciborskiej „Victorii” Katarzyna Dulian przed rokiem zajęła piąte miejsce na Mistrzostwach Świata i wywalczyła w pięknym stylu tytuł wicemistrzyni Starego Kontynentu. W maju na Mistrzostwach Polski uzyskała wynik poniżej 2 minut 30 sekund, co pozwalało myśleć o poprawie rezultatu i przynajmniej finale „A”. Wyszło znacznie gorzej.
Polscy pływacy, po wyczerpujących przygotowaniach do ME marzą o wakacjach. Wszystko wskazuje, że długich. Trener Słomiński wnosi poprawki do planów przygotowań, rezygnując z wrześniowego rekonesansu w Pekinie. Chce rozpocząć nowy sezon dopiero od października. Katarzyna Dulian równeż pragnie odpoczynku. Dla mnie będą to trzy tygodnie przerwy, a potem chcę wrócić w mój rytm pracy. Przez tydzień jestem w domu i z tego powodu jestem szczęśliwa. Mogę wreszcie spać w swoim łóżku. Zdecydowanie zamierzam trenować w Raciborzu. Klubowe rozpoczęcie sezonu planujemy od września. Chciałabym przygotowywać się z trenerem Generalczykiem w swojej szkole (red. ZSOMS). Póki co wyjeżdżam z rodziną do Chorwacji, gdzie liczę na leniuchowanie i odpoczynek – mówi Katarzyna Dulian.
(Rozmawiał MiR, zdj. ma.w)