Dramat w czterech aktach
Raciborscy szachiści pokonali szereg trudności, by móc walczyć z najlepszymi.
Rozpoczęło się prawie rok temu, kiedy drużyna osłabiona brakiem dwóch najlepszych zawodników: Marka Stryjeckiego (dojechał na dwie ostatnie rundy) i Mirosława Jaworskiego (problemy zdrowotne), niespodziewanie awansowała do najwyższej klasy szachowych rozgrywek zwyciężając I ligę w Jarnołtówku.
Sukces zrodził nadzieję na poprawę sytuacji raciborskich szachów. Nie minął miesiąc, a w klubie wybrano nowy zarząd i prezesa – Zbigniewa Wieczorka, doktora filozofii, na co dzień wykładowcę PWSZ w Raciborzu. Wszystko wskazywało, że klub wreszcie zacznie się dynamicznie rozwijać.
Wielki Kryzys
Nowe władze postawiły przed sobą dwa główne kierunki działania: zbudowanie ośrodka szkoleniowego dla juniorów oraz przygotowanie drużyny do startu w ekstralidze. Pierwsze zadanie zrealizowano. Powstała sekcja, w której z młodzieżą pracowali opłacani z klubowych pieniędzy trenerzy. Zorganizowano szereg promocyjnych imprez szachowych z licznymi nagrodami (m. in. specjalistyczne książki szachowe). Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na ostatnich Mistrzostwach Śląska Juniorów, na 6 startujących zawodników z Raciborza, do kolejnego etapu – Półfinału Mistrzostw Polski awansowało aż 5. W turnieju w Gliwicach z okazji Dnia Dziecka brało udział 11 juniorów i juniorek, na obóz szkoleniowy w Starych Hamrach (Republika Czeska) pojechało 9 dzieci z „Rzemiosła”. W imprezach szachowych w Raciborzu łącznie uczestniczyło dobrze ponad sto dziewcząt i chłopców. Już dawno w naszym mieście nie było tak zdolnej i licznej grupy młodzieży zainteresowanej królewską grą.
Pierwsza rysa pojawiła się wraz z rozdziałem środków finansowych z Urzędu Miasta. Na cały rok „Rzemiosło” otrzymało jedynie 14 tysięcy złotych. Tuż po awansie sądzono że tych pieniędzy będzie znacznie więcej (rok wcześniej 12 tys. zł). Stało się jasne, że bez sponsora z zewnątrz klub nie ma racji bytu. Zarząd, z prezesem na czele, zaczął akcję marketingową. Odbyło się szereg spotkań, wysłano dziesiątki listów. By prowadzić ambitną działalność potrzeba było 30–35 tys. na rok. Po pewnym czasie okazało się, że poza paroma wyjątkami, większości obietnic nie dotrzymano.
Utracona nadzieja
Zrozumieliśmy, że bez większego wsparcia samorządu, plany nie mają szans powodzenia, zawiódł lokalny biznes – mówi prezes Wieczorek. Obecnie, na miesiąc przed startem w ekstralidze klubowa kasa jest pusta. Znalazły się na szczęście pieniądze z rezerwy prezydenta Raciborza (około 5 tys. zł), które sfinansują start w ekstralidze. O właściwych przygotowaniach do występu nie ma jednak mowy. Zawodnicy uczynią to na własny koszt. Problemem może okazać się ponowny brak w składzie Stryjeckiego. To pech, jestem przekonany, że z Markiem w drużynie udałoby nam się spokojnie utrzymać – żałuje Z. Wieczorek. W tej sytuacji jedyną profesjonalnie przygotowaną szachistką będzie Swietłana Czeredniczenko. Celem „Rzemiosła” będzie utrzymać się w ekstralidze.
Światło w tunelu.
Nawiązano serdeczne, przyjacielskie kontakty z klubem MSA Dolni Benesov (Republika Czeska) oraz z Ogniskiem Pracy Pozaszkolnej w Rydułtowach. Obecnie trwają prace nad projektem współpracy szkoleniowo–kulturalnej w ramach Euroregionu „Silesia” ze sprawdzonymi i rzetelnymi partnerami. Planów i projektów jest znacznie więcej. Barierą w ich realizacji jest nieustanny brak pieniędzy. Może jednak pojawi się sponsor tytularny, np. JAS FBG, który rozważał tę możliwość na ostatnim Memoriale Hanczarka?
Przed startem
W ekstralidze uczestniczy 10 najlepszych drużyn, walczą o Drużynowe Mistrzostwo Polski i awans do rozgrywek europejskiej ligi szachowej. Faworytem jest drużyna „Polonia” Plus GSM Warszawa. Na wysokie miejsca mają szansę: „Polfa” Grodzisk Maz. oraz np. MCKiS Jaworzno. Raciborzanie zadowolą się utrzymaniem w lidze. Odpadają dwie drużyny. Skład „Rzemiosła”: M. Jaworski, T. Helis, Z. Wieczorek, J. Orzechowski i S. Czeredniczenko oraz rezerwowi: R. Szczepanek, S. Stysiak i S. Ulak. Dwie partie ma rozegrać M. Stryjecki.
(Radosław Szczepanek, m)