Wśród psiej czeladki
Andrzej Perek ma hodowlę rottweilerów i petit bassetów. Jego pasję podziela żona Nina oraz córki Anna i Dagmara. Każde z nich ma swoją ulubioną rasę i hodowlę. Nina hoduje west highland white terriery, a jej hodowla nosi nazwę „Urwiska Szkocji”, Anna hoduje szkockie terriery z przydomkiem „Szkocka Elita”. Łączą ich te same zainteresowania, dotyczące wszystkiego co związane jest z czworonogami. Mamy w sumie piętnaście psów, nie licząc szczeniąt, które przeznaczane są na sprzedaż. Jedno z nas - ja albo żona, a w czasie wakacji i córki - musimy poświęcić się całkowicie opiece nad nimi. Praca zawodowa jest z tym nie do pogodzenia. Trzeba ciągle iść na kompromis i dzielić się obowiązkami - mówi Andrzej Perek. Stawiają na jakość hodowli, dlatego do krycia suk szukają zwierząt posiadających odmienne genotypy (zespół genów, warunkujący właściwości dziedziczne danego organizmu) i fenotypy (zespół cech organizmu, powstałych na skutek współdziałania genotypu i środowiska) nie tylko na terenie Polski, ale w Niemczech, Czechach, Belgii, Francji czy na Węgrzech. Swoje psy wysyłają na cały świat: poza Europą także do USA, Armenii, Argentyny, a nawet na... Malediwy i do Australii. Do bardziej oddalonych miejsc wysyła się je samolotem. Wiążą się z tym bardzo skomplikowane procedury. Najczęściej mają kontakt z nabywcami swoich psów - wymieniają się mejlami, przekazując sobie informacje i dzieląc się sukcesami hodowlanymi, których Andrzej Perek ma mnóstwo. Warto wspomnieć, że jeden z wyhodowanych przez niego rottweilerów - suka Oliwia Śląska Gwara jako jedyna w historii rasy w Polsce uzyskała tytuł Zwycięzcy Świata w Helsinkach w 1998 r., a wybrana została spośród 340 rottweilerów.
Dla Andrzeja Perka rottweilery z rodowodem są psami bardzo zrównoważonymi psychicznie. Żeby uzyskać miano psa reproduktora lub suki hodowlanej muszą przejść testy psychiczne i kurs psa towarzyszącego. Niestety, rasa ta została wpisana na listę zwierząt agresywnych. My, członkowie związku, musimy rejestrować każdego psa w urzędzie gminy, posiadać zezwolenie na jego posiadanie i uiścić za nie stosowną opłatę. Właścicieli psów nierasowych, mających rottweilery ale bez „papierów”, to nie dotyczy, nie muszą nic robić. Tymczasem przypadki pogryzień ludzi w Polsce spowodowane zostały wyłącznie właśnie przez psy bez rodowodu - mówi hodowca.
(e)